Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nie było najgorzej...

Tylko jedno odstępstwo od diety, ale jakie?- kawałeczek deseru serowo-chałwowego. Nie będę może opisywać tego smaku, na imieninach. Potem się dziwię, że waga stoi i brzuch nie spada. Co prawda więcej grzechów nie było. W niedzielę rosołek, na drugie gulasz z polędwiczek i surówki duuużo. Wszystkiego w ilościach odpowiednich, z przerwą oczywiście. Wahania wagi było 67 i 65,5. Dzisiaj rano 66. Paska nie zmieniam, uczciwie. Zaobserwowałam,że źle czuję się po mącznych produktach. Jestem cięższa, brzuch się nadyma, taka mała opuchlizna. Staram się unikać produktów mącznych i na razie jest poprawa. To chyba to! Byłam na zakupach mikołajkowych. Dzieci będą zadowolone. Sobie nic nie kupiłam. To jeszcze nie czas. Czekam na spadek wagi i przeceny. Widziałam ładne płaszcze, ale ceny koszmarne. Trochę ciuchów w szafie wisi i szkoda mi kasy. Robię się sknerowata, ale na fryzjera nie żałuję i w tym tygodniu się wybieram. O jak mi wtedy fajnie. W przyszły poniedziałek chcę zobaczyć na wadze 65 kg dlatego ćwiczę 3 razy w tym tygodniu i trzymam dietę. Zobaczymy, czy się uda. na razie jestem pełna zapału. Bez tej mąki czuję, że mnie na to stać! Życzę Wam też chęci do działania!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.