Koniec ferii, jestem sama ze sobą. Biorę się za siebie. Załatwiłam rano kilka spraw: laboratorium, zakupy, nowe spodnie do skrócenia i...najważniejsze: umówiłam się do dietetyczki. Spróbuję jeszcze raz wziąć się za siebie,tym razem z fachową pomocą. Wiele sobie obiecuję po tej wizycie, idę jutro. Dam znać , jeśli dowiem się czegoś nowego. To chyba jakieś światełko w mroku, poleciła mi ją znajoma, która wygląda bardzo, bardzo fajnie po zrzuceniu zbędnych kilogramów. Będę miała porównanie z Vitalią i mam nadzieję,że nie będą to pieniądze wyrzucone w błoto...Pozdrawiam, troszkę mi lepiej.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Jabluszkowa
25 lutego 2013, 21:45Nie poddajemy się, o nie! Wierzę, że nam obu uda się wrócić na właściwe tory. Mam nadzieję, że wizyta u dietetyczki będzie owocna :)
qusiq
25 lutego 2013, 11:37Dziękuję za życzenia :D Na depresję,przygnębienie polecam książki Eckharta Tolle...ostatnio sobie znów poczytuję
qusiq
25 lutego 2013, 11:03to chyba jednak przesilenie...