Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
I wilk syty i owca cała...

Jutro ważę się. jestem baaaaardzo ciekawa, czy moja waga się zmieni? Schudłam na pewno w ramionach i troszeczkę w pasie i udach. Pasek zapinam o jedną dziurkę bliżej. To już coś. Na kolanach pokazały się 2 minimalne kosteczki, których wcześniej nie widziałam. Najgorsza jest ta oponka w pasie, trudno mi uwierzyć, że mogę się jej pozbyć. Brzuch na pewno jest mniejszy Ale co z wagą? Czekam grzecznie do jutra. Nie podjadam, stosuję dietę z jadłospisu ok. 1300 cal. Kupiłam gruszki i chrupki chleb. To z nowości. Nie smakują mi gotowe serki, czy jogurty. Wcześniej też nie byłam ich fanką, ale teraz ich smak mnie odpycha. Kupuję zwykły biały ser/ twaróg i kombinuję: to z makrelą, to z pomidorkiem itp. lub jogurt z płatkami, orzechami, śliwkami.... Wtedy czuję smak, a nie samą słodycz.
Zapomniałam o wczorajszym treningu, bo wcale nie zaglądałam na stronę i "moje konto". muszę dzisiaj nadrobić, choć przyznam szczerze - nie mam ochoty.
Wymyśliłam coś fajnego z nagrodami za moją aktywność bądź wyrzeczenia! Nie chciałam, aby pociągało to za sobą dodatkowe koszty więc z tego, co i tak muszę robić zrobiłam sobie nagrody. No i teraz mam ładną fryzurę, zadbane paznokcie, znajduję czas na pójście na spacer, zabawę z dziećmi, pójście na nogach po córkę do szkoły czy do sklepu, a nawet pójście do ogrodu trochę posprzątać, bo uwielbiam to. Tym sposobem nie ponoszę kosztów, a mam nagrodę, przyjemność i czas na to, na co wcześniej mi go brakowało! Stosuję metodę małych kroków także w domu, w życiu codziennym, ale o tym jutro...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.