Hejo. Jestem tutaj cały czas ale jakoś nie mam weny do pisania :/ z dieta tez kiepsko i waga nadal stoi przy 97kg. Picie wody to już totalna porażka, cały czas o niej zapominam i nie odczuwam pragnienia czasami dziennie łącznie pije 250ml płynów i mi to wystarcza. Cały czas sobie mówię ze biorę się w garść na 100% a zawsze wychodzi tak samo czyli nijak. Dziś pierwszy raz od prawie 3,5 miesięcy byłam w pracy ale tylko na 4h dziennie będę chodzić przez 2 tygodnie a później zobaczymy czy dam radę na dłuzej. Ale po tym jednym dniu najchętniej bym zrezygnowała bo noga jednak dalej boli a zwłaszcza przy kolanie bo mam tam śruby a to jednak obce ciało w nodze i cały czas go tam czuje. Przy kostce fajnie mi się te śruby przyjęły bo ich tam nawet nie czuje a przy kolanie to katastrofa jakaś. Mam nadzieje ze z czasem mi to przejdzie i ze w końcu wezmę się w garść z tą dieta i piciem wody. O ćwiczeniach typu orbitrek to nawet nie marze. I ogolnie to muszę sobie przygotować plan jedzenia na kilka dni wyliczyć kalorie i się tego trzymać bo inaczej chyba nie dam rady. Muszę przysiąść, poszukać przepisow zrobić listę zakupów i mam nadzieje ze będzie łatwiej
A teraz znikam. Miłego dnia
Maratha
13 listopada 2018, 15:07Kochana 97kg i sruby w kolanie to nie sa zarty. Jak chcesz odzyskac sprawnosc to musisz sie ogarnac z dieta. jak czlowiek jest unieruchomiony to jest znacznie trudniej ale da sie. Powodzenia
HarleyQuinnn
15 listopada 2018, 11:45Biorę się za siebie i powoli do przodu, dziękuje :)
martiniss!
13 listopada 2018, 12:47Koniecznie weź się na poważnie z dietą! Przy takich schorzeniach musisz zrzucić ten nadmiar obciążenia z kolan! Dosyć wymówek i bierz się za kontrolę tego co jesz i pijesz. Ćwiczenia tylko delikatne, a i tak najlepiej zapisać się na rehabilitację. Ewentualnie basen, ale to już lekarz musiałaby się wypowiedzieć. Najważniejsze teraz to schudnąć. Nie ma czasu na udawanie, że później będzie łatwiej bo nagle jakaś motywacja zaleje Cię z nieba. Nie zaleje. Może na dzień, dwa, ale potem też trzeba ciągnąć na zwykłej samokontroli. Użalaj się, wyj, krzycz, drap po ścianach z rozpaczy, ale czas jeść mniej, zdrowo, i więcej pić. Koniec wymówek. Zdrowie nie poczeka. Sama o tym wiesz. Żadna wymówka nie jest wystarczająca by nie zacząć jeść dietetycznie. Do ćwiczeń - pewnie - brak czasu, ból, praca itd. Do diety? Zero! Do roboty! Mnie jak złapały duszności to powiedziałam sobie KUR^% DOŚĆ! Czas spojrzeć prawdzie w oczy - otyłość mnie zabija. Powoli, ale zabija. Ciebie też! Pozwolisz na to? Czy weźmiesz się do kupy? Na prawdę wystarczy nie podjadać i jeść domowe (nieprzetworzone) posiłki. Nie dasz z siebie tak niewiele? Możesz chudnąć i 2 kilo na miesiąc, ale trzeba się za siebie zabrać. Nikt tego nie zrobi. Tylko Ty masz tę władzę! Nikt inny!
HarleyQuinnn
15 listopada 2018, 11:44Dziękuje za słowa otuchy :) i biorę się za siebie, pierwsze dieta a jak zdrowie pozwoli to i ćwiczenia dojdą.
nitktszczegolny
13 listopada 2018, 12:37Musisz poszukać motywacji ! Zastanowić się dlaczego to robisz ! Bez tego będzie ciężko, nie może być tak, że z dietą kiepsko, z wodą kiepsko... Idź na energiczny spacer i bierz się do roboty ! Trzymam kciuki :)
HarleyQuinnn
15 listopada 2018, 11:42Biorę biorę :) dziękuje :)