..właśnie wróciłam z pracy i jestem padnięta.
A tu jeszcze tyle do zrobienia.
Jako,że jutro jestem w pracy od 7:30 do 21-ej...a zapowiada się nawet dłużej , trzeba domownikom jeszcze coś na obiad naszykować.
Pisanie prac sobie już dzisiaj odpuszczam...zostały mi dwie z propedeutyki medycyny i jeszcze formatowanie tekstu z info- ale to chyba do czwartku poczeka.
Teraz moje dzisiejsze menu
- owsianka na wodzie z bananem i suszoną żurawiną
- mały kotlet schabowy, łyżka ziemniaków i mizeria ( z jogurtem )
- grahamka z pl. wędliny drobiowej, pl.sera żółtego i rzodkiewka
- gruszka
- kostka gorzkiej czekolady
STANOWCZO ZA MAŁO PIJĘ!!!
muszę coś z tym zrobić..tylko jak
kitta
25 lutego 2015, 10:58Faktycznie przy takim nawale pracy trudno cokolwiek wcisnąć...może pół szklanki wody po każdym pacjencie? ja stawiam na blacie w kuchni i wypijam sporo, co przy karmieniu piersią jest niezbędne. Pozdrawiam!
Ebek79
25 lutego 2015, 08:24Bieda z tym piciem! Postawiłam sobie na parapecie butelkę wody i szklankę i przez kilka dni nawet ładnie do wieczora 1,5 litra wypijałam. Ale ostatnio znów coś się popsuło. Musimy nad tym popracować:)