do czasu!!!
Mąż znowu dał mi do zrozumienia,że jestem dla niego gruba.
Ja przestałam podejmować ten temat, bo doszłam do wniosku,że nie jestem jakieś monstrum żeby tak ciągle narzekać.
Po prostu chciałabym zgubić tu i ówdzie kilka cm i kilka kilogramów, bo nie czuję się w obecnym ciele i obecnym rozmiarze zbyt komfortowo.
On do niedawna też mówił ,że wcale nie jestem taka gruba jak mi sie wydaje...ale sama już nie wiem.
Wieczorem po kolacji nałożyłam młodemu obiecanego loda a ,że lubię lody to sobie też nałożyłam (porcja wielkości 1 gałki)-no i się zaczęło...
"Musiałaś sobie te lody nałożyć?, czy faktycznie tak strasznie ci się ich chce, że musisz je jeść?,
dupa ci będzie rosła zamiast maleć !!"
-to wszystko WYKRZYCZAŁ mi mój mąż.
Wstałam i wywaliłam te lody do kibla.
Nalałam sobie wody do wanny i poszłam sobie popłakać...jest mi tak potwornie przykro,że szkoda gadać...a łzy same cisną sie do oczu..
Coś jest nie tak.
Wcześniej nie było dnia żeby poszedł spać bez "dobierania" się do mnie...
Od jakiegoś czasu jest ciągle zmęczony, chce mu się spać, głowa go boli...i te ciągłe docinki odnośnie mojej wagi (choć bywało,że byłam grubsza i nic nie mówił)
Sama nie wiem co o tym wszystkim myśleć...???
Spokojnej nocy życzę wszystkim
patih
14 lipca 2012, 11:19te lody to powinnas mu wywaić na głowę, co za cham, jak możesz dac się tak taktować? mamy podbny wzrost i ja nie uważ się za grubą, a wrećz przeciwnie
agakam1988
14 lipca 2012, 10:02I właśnie w tym momencie trwałabym w swoim postanowieniu! Jak ładnie schudniesz, to faceci będą się za Tobą oglądać, a jemu niech tyłek rozerwie z zazdrości. Ja bym mu pokazała:/ Staraj się panować nad pokusami, a nie będziesz żałować, bo pokażesz mu, że jesteś silniejsza, niż się jemu wydaje. Tylko się nie poddawaj! Naprawdę przesadził, skoro tak łatwo mu się mądruje, to niech spróbuje przejść na dietę i niech wtedy się wypowie w tej materii. Wkurzają mnie takie sytuacje, że nie ma wsparcia... Dasz radę, tu masz pełno dziewczyn, które Cię nie zostawią:)
nora21
14 lipca 2012, 08:29nie planuje podpierać ścian :) a co do męża to bez przesady że jesteś gruba, przecież wiele dziewczyn dąży do wagi jaką Ty teraz masz
MARCELAAAA
14 lipca 2012, 00:22Przykre ale rzeczywiste chcesz komentarza i rady napisz prywatnie :) Takie zachowanie boli ale nie zawsze jest tak jak widzimy własnymi oczami :)
marii1955
14 lipca 2012, 00:02UWAGA - BĘDĄ PODWÓJNE KOMENTARZE - TAK DZIAŁA MOJA STRONKA .Przecież przy Twoim wzroście to na pewno z taką wagą nie wyglądasz " grubo " ? Więc jak można coś takiego wykrzyczeć ? A czy On jest chociażby wysportowany i dbający tak bardzo o siebie, żeby swojej najbliższej osobie tak " wykrzyczeć " i wręcz wymagać ABY WYGLĄDAŁA JAK MODELKA ? Ale niektórzy faceci tak już mają - zanim pomyślą to już powiedzą ! Nie powiem - nie przejmuj się tym - tylko sytuację wyjaśnij " NA GORĄCO ". To będzie najlepsze - bo będzie Cię to " gryzło " i "gryzło ". A tak w ogóle to mu się dokładnie przyjrzyj . ROZMOWA JEST BARDZO KONIECZNA . Tobie też spokojnej nocy życzę.
dietomanianka
13 lipca 2012, 23:29TRoche to przykre ;/ Musisz mu pokazac ze dasz rade a tym bardziej jesli nie masz w nim oparcia ... wiem latwo mi sie mowi 'musisz' ale sama sie zaparlam i trwam w diecie :) moj maz tez sie nieraz ze mnie nasmiewa ze jestem na diecie ... a sam wazy prawie 100 kg !! No to ja mu pokaze ze mozna ... :))) pozdrawiam cieplutko :)
Oliwia266
13 lipca 2012, 23:00Jak to przeczytałam zrobiło mi się smutno , dlaczego mąż potrafi tak powiedzieć może to on ma jakiś problem głowa do góry !
Magsta1982
13 lipca 2012, 22:52Nie przejmuj się!!! Idź powoli do celu, a gdy osiągniesz swoje, wtedy będziesz piękna, pewna siebie i silna. Silna na tyle, aby swoje udowodnić...
ewka58
13 lipca 2012, 22:47Może twój mąż rzeczywiście ma jakieś problemy ze sobą lub w pracy. To co ci robi jest naprawdę przykre - nigdy czegoś takiego nie doświadczyłam. Może gdy nadarzy się ku temu okazja - zapytaj go wprost dlaczego jest taki niemiły dla ciebie.Powiedz mu że to bardzo cię boli - mężczyżni czują i myślą trochę inaczej niż my i może on nie zdaje sobie sprawy z tego jak bardzo cię rani.
Nat24
13 lipca 2012, 22:39O rany, naprawdę współczuję... Niemiło się takich słów (krzyków) słucha... W najlepszym wypadku można go usprawiedliwić tym, że traktuje swoje teksty jako "motywację" do odchudzania. A tacy ludzie też są, choć wątpiłam, aż poznałam. 64 z czymś, też mi tyle pokazuje przy 167 wzrostu, tragedii nie ma, najważniejsze podejść na luzie, bez dołowania się. Pozdrawiam:-)
Nikki23
13 lipca 2012, 22:36Kurde, nie wiem co powiedzieć, nigdy nie byłam w takiej sytuacji, mój ukochany to anioł. Za to rodzice i rodzeństwo raczyli mnie takimi cytatami jakieś 10 lat... Wiem, jak to boli :( Mąż to osoba, która powinna Cię zawsze wspierać i zawsze stać po Twojej stronie, a nie takie coś wyczyniać... Widzę tylko jedną przyczynę - on ma jakiś problem, i jak to facet (przecież jest z Marsa) - musi się zamknąć w swojej "jaskini", póki sam nie rozwiąże sprawy. A tak to jest rozdrażniony i wszystko go denerwuje. Ale z drugiej strony - może jest w tym odrobinka Twojej winy? Nie znam sytuacji, ale może rozmawiasz z nim dużo o diecie, a kiedy potem masz wpadeczkę - on się denerwuje, że z tych rozmów nie wynika żadna zmiana? Nie łam się, będzie dobrze :* Głowa do góry :*