Dziś miałam odpoczywać w domu. Jednak jak to my z koleżanką wymyśliłyśmy, że skoro nic nas nie boli to idziemy dziś do szkoły niedaleko na Zumbę. I polazłyśmy. Mam lekkie zakwasy pod kolanami i co dziwne pod łopatkami, ale poza tym wszystko ok. Nadal naładowana pozytywną energią jestem i się uśmiecham do komputera. Jutro Cuban Salsa Fit o 18 i jeżeli nie zejdziemy z przećwiczenia to na 20 na Indoor Cykling. Jedno Wam powiem - ale mnie wzięło :) Oby tak dalej.
Z mniej przyjemnych rzeczy to wycieraczka w samochodziku odmówiła mi posłuszeństwa. Nie wiem co jest grane. Autek się sypie, albo sama nie wiem już co mu dolega. Oby udało się go naprawić jutro, bo w weekend mam zjazd w szkole i będę musiała jechać autobusem już po 6 rano, żeby zdążyć. A znając mnie to pewnie zaśpię lub coś w ten deseń :(
A jak Wam mija dzionek ?