Jest lipiec 2013. Bardzo źle się czuję - mam krótki oddech, przyspieszone tętno, zawroty głowy. Idę do lekarza i walczę o miejsce. Przyjęli mnie. Diagnoza - poważne nadciśnienie i tachykardia granicząca z cudem! Załamałam się! Do jasnej cholery mam dopiero 26 lat!! Dostałam od pani doktor książeczkę pomiaru ciśnień - na jej okładce para uroczych staruszków. Nadal myślę, że jestem za młoda.
Oczywiście od razu dostałam po twarzy: "To wszystko przez pani nadwagę, niestety choroby tego typu wynikają często z niewłaściwego sposobu odżywiania się, po prostu z nadwagi. Niech się pani cieszy, że to nie cukrzyca. I niech pani czym prędzej zacznie o siebie walczyć bo niebawem może być za późno."
SZLAG! To jak radzą sobie ci co mierzą 160cm i ważą po 140 kg?!
Mam 1,70 i ważę 100 kg. Moje BMI to niecałe 35. Cholera nie jest dobrze, myślałam, ale najtragiczniej też chyba nie jest.
No nic. Postanowiłam ostro wziąć się za siebie. Dieta, ćwiczenia cała ta reszta odchudzaczy. Znowu mega wielka kupa! Po raz ostatni ważyłam się we wrześniu i wtedy już ważyłam 103. Pękłam, popłakałam. Jak to się mówi? Potykasz się, upadasz, wstajesz, poprawiasz koronę i idziesz dalej. Tak też zrobiłam.
Przyznałam się przed samą sobą, że nie dam sobie z tym wszystkim sama rady. Wróciłam więc do lekarza i poprosiłam o pomoc. No jak zwykle pani doktor najpierw rozłożyła ręce mówiąc: "Niestety nie ma w tym momencie na rynku polskim żadnych leków, które mogły by pani ułatwić ten proces. Ja tutaj mam wizytówkę od dobrego dietetyka to pani sobie do niego pójdzie, o a tu mam jeszcze wizytówkę pani co prowadzi nordic walking to też niech się pani zapisze i da pani radę."
Odpowiedziałam jej wprost: "Byłam już u przynajmniej 2 dietetyków, zwiedziłam wszystkie kluby fitness, siłownie i baseny w mieście. NIE DAM RADY. Proszę mnie ratować."
Pani doktor poinformowała mnie o operacyjnym leczeniu otyłości. Wypełniłam kwestionariusz i zakwalifikowałam się. Teraz czekam na operację. Będę o wszystkim tu pisała. Jak przed, jak w trakcie, jak po. Pytajcie, piszcie, służę pomocą.
Guziczek87
29 listopada 2013, 10:46MargotG dzięki za wiarę;) a z propozycji spaceru na pewno skorzystam. crewliq - dziękuję za propozycję, nie wierzę jednak już w żadne diety. Nie umiem na nich wytrzymać, zawsze traktuje je jako etap przejściowy w związku z czym nawet jeśli schudnę 10kg za chwile nadrabiam i przybieram 15. Po tylu latach prób, po tylu dietach przetestowanych na własnej skórze, po tylu zawodach i wylanych łzach wierzę już tylko w tę operację. W poście zapomniałam dodać, że od lipca 2013 kiedy ważyłam 100kg przytyłam aż 7,5 kg! Bo właśnie 107,5 pokazała waga wczoraj na rozmowie w sprawie operacji. Nie mam szans na schudnięcie sama a nawet jeśli mi się uda to na 99% procent znowu przytyję Myślę, że op jest dla mnie idealnym rozwiązaniem. I wcale nie muszę długo czekać, proponowano mi nawet termin już w grudniu, z racji pewnych zobowiązań nie mogłam się na niego zdecydować ale już w styczniu będzie po wszystkim.
MargotG
29 listopada 2013, 10:38fajnie, ze wróciłaś (zanim zajrzałam tu, to napisałam na priv)! Będzie dobrze! wszystko sie uda, zobaczysz :) jakbys chciał pójść na spacer, ale taki, co pot po tyłku leci, to sie polecam :) Miłego dnia :) Walcz! Walcz!
crewliq
29 listopada 2013, 10:15hm, szkoda że nie napisałaś że o tym myślisz o operacji- testuje na sobie rewelacyjną dietę opartą na myśleniu i najciekawsze że przez rok schudłam tylko z tłuszczu - niby tylko 12 kg ale inni potrzebują aby dojść do takiego "wyglądu" schudnąć co najmniej 20 kg. Wydaje mi się że pewnie do operacji musisz trochę poczekać i nie wykluczam że będziesz musiała schudnąć też dietą- operacja zmniejszenia żołądka jest potem uciążliwa w skutkach. Przynajmniej tak to wyglądało na filmach dokumentalnych. Jeżeli chcesz się dowiedzieć o mojej metodzie to zapraszam na prv. Pozdrawiam i trzymam kciuki