Pierwszy dzień postanowień minął bez zakłóceń.
Rano owsianka, potem trening rev abs.
Potem latałam z mamą po przybytku piękności, czyli byłyśmy u fryzjera, a ja potem się masowałam prawie na wszystkie strony. Masażystka powiedziała mi, że mam mało cellulitu, ja jej, że ściemnia, bo mam dużo, a ona na to, że nie widziałam jaki mają młode dziewczyny... face palm. No i poczuła pod warstwą tłuszczu moje mięśnie. Miód na me uszy, tzn dyplomatycznie o tłuszczu nie wspomniała.....
Wracając do żarła, to na drugie śniadanie były dwie kanapki z rybką w pomidorach z puszki i banan.
A właśnie, w ulotce z jadłospisem na obniżenie cholesterolu zakoszonej u rodzinnego napisano, że lepsze są ryby z puszki niż wędzone. Zawsze unikałam w miarę konserw, wędzone wydawały mi się zdrowsze...
Obiad to rybka lekko smażona (nie było czasu i chęci na parowanie :( ) do tego marchew z groszkiem na mleku bez mąki i sok z marchwi, jabłek zmixowany z mrożonymi wiśniami.
Kolacja to serek wiejski z cebulką i tuńczykiem w sosie własnym i chlebek do tego.
Wieczorem zjechało młodsze dziecię i wcinało czekoladę mleczną, gorzka leży na stole, a ja jakoś spokojnie na to patrzyłam, bez bólu.
Dziecię już rano pojechało, bo wpadł tylko po jakieś rzeczy.
Więc życie wraca do normy. Ale jutro wpadnie na weekend starsze dziecię... I jeszcze jutro imprezka rodzinna... I psiapsiuła się zapowiedziała na wieczór, bo będzie w PL tylko jeden dzień... Dam radę.
Uściślę postanowienie treningowe, żeby w tygodniu były trzy treningi siłowe. Uwielbiam je, ale najgorsze jest to, że muszę je robić wieczorem, a wieczory jakoś mi się rozjeżdżają. Nie daję rady robić ich rano, bo potem mam zbyt zdechnięte ręce i nie dam rady pracować, a po nocy się regenerują.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
holka
7 marca 2014, 11:51Super się trzymasz :) masowanie,jedzenie,ćwiczenia...Bardzo fajnie!
oleczkadukaneczka
6 marca 2014, 19:10też zawsze myślałam ze ryby wędzone są najzdrowsze...
MllaGrubaskaa
6 marca 2014, 14:13Super jak tak ktoś chwali, bo my same to zawsze dla siebie zbyt surowe jesteśmy ;))
Ancur90
6 marca 2014, 10:14To faktycznie, nic tylko się cieszyć, że mąż się nie dopomina o lepsze autko. Mój T. ma fioła na punkcie aut i w życiu by mi swojego cacka nie oddał
NaDukanie
6 marca 2014, 08:58No to gratuluje 1-go dnia przetrwanego bez problemów :) jeszcze tylko 39...
Niecierpliwa1980
6 marca 2014, 08:51Nam się zawsze problemy wyolbrzymiają i widzimy więcej niż inni,a co się okazuje-nie potrzebnie :-)
Ancur90
6 marca 2014, 08:38No to dostałaś kopa motywacyjnego na masażu :)