Zwiększyłam obciążenie na hantlach i ciężko było, ale dałam radę niby o 1kg zwiększyłam do 4kg, ale czuć tę różnicę.
Trening był na maxa, pot cieknie lecę pod prysznic.
Chciałam jeszcze jakiegoś ZWOWa zrobić oprócz rev abs, ale nie czuję się na siłach, nie chcę sobie czegoś nadwerężyć, a po większym obciążeniu i dużej ilości krokodylków, czuję, że ręce i nogi mam z waty.
A krokodylki są moim ulubionym ostatnio ćwiczeniem, kiedyś mnie przerażało chociażby jedno powtórzenie, teraz w serii robię 13 powtórzeń, dziś serii miałam 6 i czuję po nim jak wzrosła moja siła.
Jakby któraś nie wiedziała o jakim ćwiczeniu piszę, ja robię z wyskokiem, kiedyś ledwo się podnosiłam jak babcia, ale próbowałam...
Wczorajsze żarełko już bez pizzy ;P
śniadanie w południe... i tradycyjna owsianka
obiad to kapusta duszona z cebulą z mielonym mięsem i przecierem pomidorowym, pierwszy raz robiłam z mielonym mięsem, gdzieś widziałam taki przepis i było zaskakująco dobre, będę to powtarzać
deser kawałeczek sernika, naprawdę nieduży i bez polewy
koktajl jogurt, banan, gruszka, szpinak, chili, w rzeczywistości był bardziej zielony, uwielbiam smak chili w takich rzeczach
jajecznica z dwóch jajek na dużej ilości duszonej cebuli, dwa pomidorki i kromka chleba
a wieczorem... jedna lampka jest mężusia, nie pijam stereo....
Dzień zaliczam do udanych, bez dietowych wpadek, to co było grzeszne było zaplanowane wcześniej, na tyle sobie pozwalam.
Treningu wczoraj tradycyjnie nie było jak to w niedzielę.
U mnie wprawdzie śnieg nie pada jak w wielu miejscach, ale pochmurno jest i nie podoba mi się to. Ale uśmiech na twarzy mam ;-D
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Niecierpliwa1980
27 stycznia 2014, 11:29te "krokodylki",jak je ładnie nazywasz,to tez moja zmora :-)) Kiedyś po jednym wysiadałam ,a dziś robię po 30 ,ale wciąż to ćwiczenie potrafi mnie powalić .
MllaGrubaskaa
27 stycznia 2014, 11:12Ładnie mnie podeszłaś ;))
MllaGrubaskaa
27 stycznia 2014, 11:10Na pewno masz rację, praktyka czyni mistrza :))
MllaGrubaskaa
27 stycznia 2014, 10:59Ja na razie tylko patrzyłam jak się te krokodylki robi, odwagi spróbować nie miałam :))
grubelek1978
27 stycznia 2014, 10:46Więc z tym uśmiechem wejdź w nowy tydzień, no ćwiczenia masz piękne- jednak ja jako stara babcia nie dam rady, pozostają mi dwie laseczki i spacer emetrytki :)
Mileczna
27 stycznia 2014, 10:42krokodylki sa fajne :) ja robie ,tylko narazie nogi w tyl przekładam a nie przeskakuję - z przeskokiem tylko kilka razy ... no pies ostatnio nie b iega ze mna bo zcwartki z truchtaczami to odpada ,a we wtorek potrzebuję się skupic na sobie ..niestety z nią sie muszę na niej skupiać :) łikendy sa dla psa :) ma długi spacer ,bez stresowy
Kinia0731
27 stycznia 2014, 10:33No to ćwiczenie zawsze mnie przerażało, ale u nas w szkole mówili na nie diabełki :)