Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 11


Francuskie śniadanie kuśwa: 2 przepyszne kawałki ciasta zasłodziłam się.

Wczoraj kryzys: wsunęłam dużą czekoladę prawie całą+śniadanie 1 kanapka, brak obiadu a na wieczór wsunęlam wątróbke tak z 200 g, a pracowałąm do 23 więc późno. Totalny rozpierdziel.

Ale dzisiejszego ciastka nie załuje. Ide zaraz pobiegać. Brokuła i jajka na obiad juz gotowe. No i znowu nocka dziś.

Kurde tak niewiele mi brakuje.

Piękne kolory na drzewach. Chcę żyć, wreszcie....

Smutne doświadczenia zostawić za sobą i żyć. Mam nadzieję że ktoś kiedyś zrozumie jak bardzo mnie skrzywdził. Choć wątpię, nie ma co się łudzić. Life is brutal.

Piękna pogoda. Biegalam dzis 40 min pomimo kolan - nie moglam sie powstrzymac. Oczywiście wsunełam potem babeczke ale ch... tam. On jest z ładniejszą i tak nic na to nie poradzę. Nawet jak schudnę o połowę.

  • problemowezycie

    problemowezycie

    12 października 2013, 20:11

    dziękuje kochana :)) . A tą czekoladą się nie przejmuj hehe ja potrafię zjeść całe toffiffe zjeść naraz .Raz na jakiś można Sobie pozwolić hehe nikomu jeszcze nie naszkodziło :) pozdrawiam.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.