Matko święta, jak ja dawno u was nie byłam ;(((
JA GRUBASKA NAD GRUBASKAMI powracam. Kochane miałam tyle kłopotów, jestem bez pracy :((. Załamałam się i moje diety i wszystko trafił szlak :((
Przepraszam, że nie pisałam tyle czasu, ale wstyd było się przyznać, że zgubiłam motywacje. Po prostu jej nie mam, złapałam takiego doła. Ale jakoś staram się trzymać i zabrać NA NOWO za siebie. Na wagę aż boje się wejść, jak zobaczę tam 86 to chyba będę ryczeć przez tydzień ( jestem wrażliwiec straszny ).
DZIEWCZĘTA, NIE CHCE SIĘ NAD SOBĄ UŻALAĆ, CHCE IŚĆ DO PRZODU. DAJCIE MI SIŁĘ DO DZIAŁANIA BO MI JEJ BRAK :(
WASZA DZISIAJ NIEZBYT SZCZĘŚLIWA GRUBASKA :*
Karampuk
25 stycznia 2012, 19:44wyłaz z doła i to szybko, trzymaj sie
Aska75
25 stycznia 2012, 16:21cieszę się że wróciłaś !!! nie łam się
.Margolcia.
25 stycznia 2012, 15:42wiekszosc z nas przezywa mniejsze bądź wieksze kryzysy, pomysl sobie czym jest dla Ciebie schudniecie? dla mnie przepustką do lepszego zdrowia - wiec droga jest tylko jedna! :)***
colette83
25 stycznia 2012, 13:38Kochana, przesyłam ci tonę ciepłych myśli i całą masę wsparcia. Wiem, ze jak są kłopoty, to ciężko myśleć o planowaniu dietetycznych posiłków. Mam wielką nadzieję, że wkrótce znów pojawi się słońce u Ciebie.
edolly
25 stycznia 2012, 12:13Ja też wróciłam kilka dni temu, a wydawało mi się, że odpuściłam na dobre i że nie dam rady! A wystarczył jeden komentarz po moim desperackim wpisie na blogu i okazało się to dla mnie wystarczającą motywacją! Zdarzają nam się w życiu rzeczy straszne, przygnębiające i złe, ale zniesiemy je lżej, kiedy będziemy pogodzone ze sobą! Dlatego- warto powalczyć o własne samopoczucie! Na pewno Ci się uda:)
WkrotcePiekna
25 stycznia 2012, 12:07Dasz rade, grunt to się nie poddawać. Powodzenia, ja też powróciłam i się za siebie zabieram:)