Właściwie nic nie stało się, jest nudno i przewidywalnie.
Trochę mnie to męczy wszystko, ogranicza. Zawsze byłam wesoła, spontaniczna a teraz jakaś taka.
Zmęczyło mnie odchudzanie, trzymanie wagi i nieustanna kontrola, wyrzuty sumienia.
Niby jestem szczęśliwa, zadowolona z tego co osiągnęłam.
Dużo osób bierze mnie za wzór.
Podpowiadam pacjentom jak sobie radzić z otyłością ,namawiam ich do walki…
Skąd to zniechęcenie i utrata wigoru u mnie?
Pozdrawiam:)
Mileczna
20 sierpnia 2013, 22:56Bardzo Ci dziękuję! Mam nadzieje ,že entuzjazm już conieco wrócił :)
AnkaL24
5 marca 2013, 17:22Przeczytałam cały Twój pamiętnik - Jestem pełna podziwu - Wielki szacunek!!!
jolaps
30 listopada 2012, 17:37Pięknie schudłaś i masz z czego być dumna. Wieczne pilnowanie wagi jest potrzebne ale żyć też trzeba. Nie wyobrażam sobie żyć na sałacie do końca życia. Przecież po odchudzaniu je się zupełnie inaczej i od razu nie wróci się do wagi pierwotnej. Znudzenie Cię dopada jesienne. Przejdzie.