Hej!
Byłam tu z wami dwa lata temu. Schudłam pięknie 15kg.
I co?
Klapa. Wróciło wszystko. Waga rano pokazała idealnie tyle samo co wtedy. 81,9kg... Sama jestem sobie winna. Wiem. Ale jestem tylko człowiekiem i uczę się na błędach.
Próby odchudzania podejmowałam już parę razy, ale ta ostatnia 2 lata temu była rozsądna. Ćwiczyłam i jadłam "z głową". O poprzednich nawet nie mówię, bo nie warto- głodówki w gimnazjum.
Próbowałam zacząć ćwiczyć bez was- ale to nie to. Jak nie masz komu się pochwalić, komu wylać swoich żalów, to motywacja spada. Serio. Narzeczony się nie liczy- to musi być ktoś obcy, kto patrzy na to wszystko bez emocji. Jeśli przeczyta to choć jedna z was to dla mnie i tak będzie dużo znaczyć- no bo jak się poddać, skoro mogę być dla kogoś motywacją, wspierać dobrym słowem.
Nie zostało mi chyba nic innego jak napisać- CZAS START!!!
P.s. Będziemy piękne