Łał, łał, łał - to krzyk paniki.
Upasłam się jak guziec dziki!!!
Żarłam a wręcz pochłaniałam,
prawie wszystko co widziałam!!!
Jadłam czekoladki, cukierki i lody,
zamiast wody piłam cole dla ochłody!!!
Nie ćwiczyłam, nie biegałam,
wszelki sport w doopie miałam!!!
Doopa rosła - wręcz pęczniała,
Wiele tłuszczu nabierała!!!
I tak ku niedzieli sięgam raz do szafy,
chcąc sobie wybrać strój byle jaki.
Wkładam, przymierzam - chcąc dopiąć suknię,
słucham dokładnie - jak coś nie łupnie!!!!
To suknia na szwie się rozleciała,
bo mego sadła nie utrzymała!!!
Więc postanawiam cole i lody,
zmienić na spacer - też dla ochłody!!!
Nie chcę już boczku ani słodkości,
Chcę się smakować w zdrowej żywności!!!
I tak to właśnie bardzo zawzięcie,
chcę moje sadło zamienić w mięśnie!!!
By moja suknia już nie cierpiała,
a doopa fajnie w niej wyglądała!!!!!
Ten oto wierszyk ukazuje co i jak i po co.