Długo już w domu nie zawitam...
Ale po kolei, żeby był kontekst:
Moja mama jest cholerną perfekcjonistką, ale nie, żeby sama robiła wszystko na 100%, ona wymaga tego od innych, a samą siebie już uważa za najlepszą.
Zawsze było tak, że mi dokuczała, nawet niby nie celowo. Opowiadała o "idealnych" dzieciach swoich znajomych, o tym, że córka pani A. dostała się na UJ na prawo, syn pana B. jest mistrzem polski w pływaniu.
No i jeszcze jedno: pomimo, że byłam szczupła ona mnie na siłę odchudzała... Stąd zaczęły się moje problemy najpierw z bulimią, potem z nadwagą.. Jakbym wtedy nie kombinowała z dietami, dziś ważyłabym te 60kg i miała nadwagę 5kg, a nie 15... ale do rzeczy.
W piątek przyjechaliśmy w nocy z Maksem, do mnie do domu rodzinnego. Wykąpałam się i w koszulce satynowej poleciałam do mamy na pogaduchy. Tak bardzo mi tego brakowało... A mama do mnie z tekstem:
-O Boże!!! Jaki ty masz brzuch, jesteś w ciąży czy to maks tak cię karmi?
Ręce mi opadły. -Nie mamo, nie jestem w ciąży.
A ona mnie dobija: ale masz taki duży brzuch, weź sobie porób badania, bo może znowu nie tak coś z jelitami?
Eh...
Z pogaduszek zrezygnowałam.
Mama się wkurza, ze tak bardzo się od niej uniezależniłąm, że mam swoje zycie itp... Trudno się dziwic, że tak o to zabiegałam.
W październiku jest wesele w rodzinie. Wypadałoby pójśc, bo juz dawno się z rodzinką nie widziałam. Ale pójdę jak schudnę;p
W tym tygodniuzdrowe jedzenie, zaraz wkładania do ust czegokolwiek po 19 i rower. A od 5września ruszam z kopenhaską. To już postanowione;]
menevagoriel
9 września 2009, 20:08oczywiście że sie nie obrażę :) korzystaj jak najlepiej :) ja lubię takie "akcje" czy prezenty. Więc jak Ci się coś spodoba to spokojnie możesz podpatrzeć hehe :) co do mamy, to moja mi kiedys rzuciła "jejku jaka Ty sie duża zrobiłaś". ale tylko raz w życiu. :) i no cóż trzeba przyznac miala racje :)
wb1987
5 września 2009, 15:26dziekuje za wsparcie.. i jak, zaczelas te kopenhaska..?
squaw232
30 sierpnia 2009, 22:29Oj, moja mama mi takie teksty z tym brzuchem sypie cały czas....a dzisiaj byłam watkiej bluzce gdzie troszke mi brzucha było widac i cały czas się na niego patrzyła....jak mnie to stresowało....chyba zacznę chodzić w T-SHIRTACH dopóki nie zrzuce tych 6 kg....zaczynam od jutra dietę....
Moniczka2209
30 sierpnia 2009, 17:46czy kopenhaska to oby na pewno dobre rozwiązanie? moze lepiej zmusic sie do cwiczen i racjonalnego odzywiania? ;] a którego mas zto wesele? musi sie uda;] :*
IllbeYourFantasy
30 sierpnia 2009, 16:10ej tak to juz z mamuskami jest :P ja pare lat temu byłam szczupła a bedac jeszcze mniejsza byłam poprostu "szczypiorem" chudym :] ale teraz waze ile waze, odchudzam sie "racjonalnie" a mama raz mi mowi wzielabys sie troche za siebie a za chwile mowi ze dobrze wygladam i zebym juz nie kombinowala z tym odchudzaniem ja nie nadążąm :( eh no ale nie poddaJEMY SIE ! ;)