Oh, jak miło, pierwsze święta, na których mogłam się ślicznie ubrac, nic mi nie wystawało, a co najważniejsze podczas przytulania czułam, że nie jestem jak kanapa, albo kurta puchowa;d
Rodzina oczywiście nie omieszkała nie skomentowac mojej skromnej osóbki. Babcia wręcz załamywała ręce, mowiąc:
-Ale zmizerniałaś:D
Natomiast kuzynki pytały zachwycone co robilam itp. One widzą dużą różnicę ,bo ostatni raz widziałyśmy się we wrześniu...
Wczoraj nawet tak dużo nie jadłam, w sumie skurczył mi się zołądek i wystarczyłby mi tylko karpik do szczęścia no i barszczyk z uszkami:D
Dziś sobie niczego żałowac nie zamierzam, wkońcu są święta. Jedynie to od 18 już nic nie jem i piję zieloną herbatkę. Na niedzielę muszę byc w formie:D
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
99agus99
25 grudnia 2008, 13:48ja sobie wczoraj tez nie żałowałam, w końcu to raz w roku :) no w sumie 2 razy w roku :)