Siedzę zamknięta w pokoju, a łzy same napływają mi do oczu.
Po kilkudiowym odżywianiu idealnym, dziś coś we mnie wstąpiło.
Wróciłam z pracy bardzo głodna, M nie było, więc myślę sobie wezmę sobie kefirek i pójdę na balkon.
Otworzyłam lodówkę i koniec.
Zaczęłam wpieprzać co tylko miałam pod ręką: parówki, krokieta. Pobiegłam, zrobiłam kawę z mlekiem (jak popijam na bierząco to łatwiej mi wymiotować.)
Poszłam zwymiotować.
Ale to nie było nadal to.
Wzięłam lody, które zostały z wczoraj. Wpieprzyłam pół wiaderka razem z dwoma paczkami sezamek i znów dokładnie wszystko zwymiotowałam.
A potem zwyczajnie się rozryczałam.
Wytrzymałam już 6dni.
Było tak dobrze...
Waga leciała, a jak tylko zaczynm rzygać, ona uparcie stoi w miejscu.
Wypaliłam już z pół paczki papierosów.
Gardło bardzo mnie boli.
Nie będę już dziś nic jadła.
Dlaczego jestem tak słaba?
Ile to jeszcze będzie trwać i czy każda dieta musi tak się kończyć:?????
Eh.
DZIENNIK SPOŻYCIA 3 lipca 2008
Miara
Ilość
kcal
X
Kefir naturalny Bakoma
średnio 100g
4
224,00
X
Dżem wysokosłodzony
czubata łyżka 20g
2
50,00
X
Musli z owocami
czubata łyżka 10g
5
160,00
X
Crunchy sezamowe
opakowanie 100g
0,5
203,00
X
Lody kupne śmietankowe
średnio 100g
2
320,00
W sumie kalorii: 957,00
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.