Hej!
Jestem Groszek i bardzo chętnie poznam inne kobietki, które zmagają się z PCOS, bo jak wiadomo jest to straaaaasznie przekichana choroba, która przede wszystkim utrudnia zrzucenie zbędnych kilogramów
Nie będę się rozpisywać na temat tej choroby, bo wszystko jest napisane w necie a tak po za tym cierpi na nią tyle kobiet, że pewnie każda z Was co najmniej raz słyszała cokolwiek na temat Zespołu policystycznych jajników. Choroba sama w sobie daje objawy takie jak: nieregularne miesiączki, trądzik na twarzy i plecach, nadmierne owłosienie w miejscach charakterystycznych dla facetów, łysienie placowate i nadmierne wypadanie włosów, charakterystyczne jajniki otoczone "koralikami z pęcherzyków", insulinooporność. Co ciekawe nie u każdej kobiety występują wszystkie objawy.
Ale do rzeczy!
Większość z tych objawów można wyregulować tabletkami anty, które słusznie bilansują gospodarkę hormonalna organizmu, jednak jest coś czego farmakologicznie nie da się załatwić a mianowicie INSULINOOPORNOŚĆ, która przyczynia się do nadwagi a co dalej otyłości. Ta insulinooporność, nazwijmy ją FRANCA to nic innego jak brak wrażliwość tkanek na hormon trzustkowy czyli insulinę. Najprościej rzecz ujmując, komórki mojego organizmu dostają w cholerę i jeszcze więcej insuliny i zamiast spalać glukozę to magazynują ją troszkę na brzuszku, troszkę na udach, troszkę w ramionach i mają gdzieś to, że tego namagazynowanego materiału na ten moment wystarczy mi na osiem lat głodu.
Uwierzcie mi, wąsy i ciemny meszek na linii żuchwy oraz upierdliwy trądzik to nic w porównaniu do tych nadprogramowych 16 kg, których pozbyć się można tylko dietą i to taką odpowiednią, bo NŻ - czyli osławiona dieta nie żreć nic tu nie pomoże. Chodzi o dietę o niskim indeksie glikemicznym. I tu się zaczynają schody.
Teoretycznie jest Metformina (Glucophage XR). Teoretycznie jest to lek pierwszego rzutu stosowany przy insulinooporności. Teoretycznie ma zwiększać wrażliwość komórek na insulinę, ale to wszytko teoretycznie, bo do czynienia mamy z całym procesem metabolicznym. Metformina nie jest nowością i stosowana jest od połowy ubiegłego wieku, tylko faktyczne rezultaty przynosi w ścisłej korelacji z dietą NIG (niskiego indeksu glikemicznego) oraz wysiłku fizycznego. Czyli jakby nie patrzeć dupa nie Metformina Oczywiście, jakieś korzyści są, bo faktycznie stosować a nie stosować to jest różnica, aczkolwiek jeśli ktoś się łudzi, że jest to tabletka na problem z nadwagą to się grubo myli. Nie jest i pewnie jeszcze długo takiej nie poznamy
O diecie NIG nie wiem nic. Przyznaje się bez bicia, nie wiem nic i przyswajanie wiedzy na ten temat też przychodzi mi jak krew z nosa. Są jakieś tabele z indeksami, są jakieś informacje, że o potrawach o indeksie wyższym niż 50 to nie wolno nawet śnić... Oczywiście wszystkie słodycze mają indeks wyższy niż 50 ... BOMBA.
Jedyne co zapadło mi w pamięć to, że BŁONNIK i TŁUSZCZE to podstawa bo zapychają, przedłużają uczucie sytości i generalnie wolno się trawią czyli wyrzut insuliny jest stopniowy. Oraz ważnym jest aby posiłki były regularne, bo właśnie chodzi o ten wyrzut insuliny, żeby był jak najbardziej pod kontrolą.
W zeszłym tygodniu udałam się do lekarza ginekologa-endokrynologa, przepisano mi Glucophage XR 500 mg przez pierwszy miesiąc, przez kolejny mam brać dawkę 750 mg, a przez kolejne dwa 1000 mg. Do tego tabletki anty Angiletta.
Wcześniej brałam Metformax 1000 mg dwa razy dziennie ale mój organizm słabo tolerował ten lek.
Od jutra mam zamiar ruszyć z dietą NIG a jeśli sama sobie z nią nie poradzę, nie oszukujmy się to kurewsko trudna dieta już wolałabym jeść 1000 kal dziennie ale niestety -.- Więc jeśli będę mieć problemy z ułożeniem odpowiedniej diety to udam się po poradę do dietetyka.
Jeszcze raz zachęcam wszystkie Was do kontaktowania się ze mną jeśli też cierpicie na PCOS, to ustrojstwo możemy zwalczać razem
ewcia420
18 czerwca 2015, 20:45Mam jeszcze pytanie jak dużo jecie węglowodanów? ja już od kilku dni stosuję produkty z niskim IG.
ewcia420
18 czerwca 2015, 20:43Witaj:) ja też mam PCOS, co do insulinoodporności jeszcze nie wiem. Idę do lekarza za dwa tyg, aby wymusić badania hormonalne i badanie krzywej cukrowej. Nigdy nie miałam tych badań. Mi lekarz ginekolog stwierdził PCOS jak miałam 21 lat -8 lat temu. Przypadkowo - zgłosiłam się do lekarza, bo zaczęłam mieć bardzo nieregularny okres. Zawsze miałam nieregularny i bolesne dwa pierwsze dni. Jednak wtedy spóźniał mi się 2 lub 3 tyg. Miałam bardzo duże boleści jajników przez 2 tyg i potem był okres. Dodatkowo zawsze miałam problemy ze strasznym trądzikiem na twarzy, plecach, ramionach, dekolcie. Zrobiono mi usg i okazało się, że mam jajniki całe w cystach. Lekarz od razu stwierdził PCOS. Załamał mnie, że grozi mi bezpłodność (dla 21 latki to szok) nie mogłam się pozbierać. Dostałam tabletki anty - Diana - brałam rok potem przez pół roku Cilest. W tym czasie miałam 2 USG po skończeniu brania tabletek Kolejne USG, na którym lekarz stwierdził, że jestem beznadziejnym przypadkiem i zamiast być lepiej jest jeszcze gorzej- mam jeszcze więcej cyst na jajnikach. Załamałam się jeszcze bardziej i wybrałam na wizytę do innego ginekologa. Po opowiedzeniu mu całej historii zaśmiewał się, był w szoku i mało nie spadł z krzesła i stwierdził, że to średniowieczne poglądy. Zrobił mi usg i stwierdził cysty, ale powiedział, że to nic takiego. - uspokoiłam się i dałam sobie spokój z wcześniej usłyszaną diagnozą. Nie było jeszcze tak obytego netu. Nie grzebałam, nie szukała inf. przez ostanie lata byłam jeszcze u dwóch ginekologów. Na moje opowieści o wcześniejszym leczeniu jeden nie powiedział nic, drugi zaś, że teraz to się nic nie robi jeśli nie planuję na razie dzieci. A jakbym nie mogła zajść w ciąże to wtedy będziemy działać. Wtedy byłam jeszcze przed ślubem. Nie planowałam i temat ucichł. Na początku mojego leczenia byłam szczupła. Na tej ostatniej wizycie miałam już lekką nadwagę. Niestety nie zostałam poinformowana o skutkach PCOS o tym, że trzeba trzymać dietę, że jest zagrożenie insulinoodporności, cukrzycy itp. Zawsze miałam skłonności do tycia I nie wiedziałam, że problemy ze schudnięciem mogą być powiązane z PCOS. Każdy lekarz u którego byłam PCOS traktował jak banał. olewał sprawę przez co usypiał moją czujność. Dopiero teraz kiedy mam dużą nadwagę - nawet otyłość -25 kg do zrzucenia sama trafiłam przypadkowo na info o PCOS. Po trzeciej nieskutecznej próbie zrzucenia i utrzymania wagi i sama zaczęłam wiązać fakty. Niestety u mnie w mieście nie ma ginekologa -endokrynologa. Zamierzam na razie iść do jednej gin a jak mnie oleje to idę do drugiego ginekologa, a jak będzie to co zawsze to jadę do Warszawy do gin -endokrynologa. Na razie chciałabym schudnąć, bo okres po tabletkach mam regularny. Trądzik jest przed i w czasie okresu, ale do wytrzymania. Tylko włosy mi się strasznie przetłuszczają. Ciąże chciałabym zacząć planować w przyszłym roku.
Malgosiat
7 czerwca 2015, 14:00Mam PCO, waga spadła od października 12 kg, nie można się poddawać
groszek_pcos
7 czerwca 2015, 15:58Nikt tu się nie poddaje :) Walczymy o piękne ciałka na sezon bikini! :)))
Malgosiat
7 czerwca 2015, 18:13Super, że trafiłaś od razu na ginekologa, który podjął jakieś leczenie, większość rozkłada ręce, mówiąc dieta i ćwiczenia i nic więcej. Jesteś młoda, więc wierzę, że Ci się uda, jednak jak chcesz naprawdę coś osiągnąć wysiłek będzie 2 razy większy niż normalnie:( Ale nie jesteś sama, jest nas setki. Od dawna wszyscy mówią, że mało jem, zawsze na diecie i niestety to trwać musi całe życie. I najśmieszniejsze jest to, że jak osiągamy BMI bliski 20 te cholerstwo jakoś się zatrzymuje...Ale osiągnąć ten wynik to mistrzostwo świata:)
Malgosiat
7 czerwca 2015, 18:21A tak stosuję od ok. 10 lat dietę o niskim IG (moja mam była jej zwolenniczką) ale niestety słodycze mnie często gubią bo uwielbiam, ale makaron, ryż, arbuz unikam jak ognia, od 10 lat nie piję piwa i soków w kartonach. Ale używam tych chemicznych słodzików:( Moja koleżanka, też na to cierpi i jej się udaje, nigdy nie widziałam aby jadła coś słodkiego, raz od 10 lat widziałam jak jadła kluski śląskie na weselu, figurę ma rewelacyjną, ona też bardzo dużo ćwiczy. Najtrudniejsze dla mnie poza słodyczami do odstawienia były owoce arbuzy i melony.
groszek_pcos
7 czerwca 2015, 22:09Oj, kochana nie tak od razu trafiłam na lekarza, który zaczął mnie leczyć, przed tym obecnym było wielu którzy albo rozkładali ręce, albo kazali mi robić testy ciążowe, no bo przecież z jakiego innego powodu moja miesiączka się spóźnia? :), albo bagatelizowali objawy mówiąc, nie będziemy w panią chemii pakować, będziemy leczyć jak będzie się pani starać o dziecko... I ja sama również bagatelizowałam sprawę, no bo w sumie więcej ciałka mi nie przeszkadza, brzuch, ramiona i twarz można depilować, a to że włosy wypadają... no nie każdy ma lwią czuprynę na głowie. Dupa jaś, PCOS trzeba atakować, bo inaczej będą problemy zdrowotne. Fakt, że nie dziś i nie jutro ale za te 5-10 lat jak będziemy chciały mieć dzieci na przykład.
Malgosiat
7 czerwca 2015, 22:33Tak pewnie 90% gino ją bagatelizuje, obecnie usłyszałam, że co się czepiam przecież mam dzieci, ja wyczynowo uprawiałam sport, więc chyba siła brała się z tej choroby i była pomocna, bo i okres zawsze co 40 dni i waga na szczęście zawsze mała i super wysportowana umięśniona figura, ale owłosienie zawsze spędzało mi sen z powiek, w nocy jak mój chłopak spał, goliłam się i takie tam, a potem cierpiałam w czasie zawodów bo włosy wrastały i pot powodował zapalenie mieszków...włosy na głowie, wieczne doczepy u mnie, szkoda gadać ile się napłakałam, cera na szczęście do 20 roku życia, tłuszcz się lał z twarzy ale jakoś pryszcze nie wyskakiwały. Jak zaczęłam mieć kasę wydałam fortunę na lasery - depilację, mąż zawsze mówił co ja robię z pieniędzmi:) Do dzisiaj nie wie, że można by było za te depilacje samochód kupić. Potwierdzam co mówiłam wcześniej, mała waga powoduje że te cholerstwo tak nie szaleje, ale u mnie było kilka godz. treningów i mało jedzenia więc i waga była
groszek_pcos
7 czerwca 2015, 23:11Jakby nie patrzeć szkopuł leży własnie w utrzymaniu tej wagi niestety. Ja też przez to owłosienie się napłakałam, już w trakcie dojrzewania miałam problemy w gimnazjum na przykład z rówieśnikami, bo to nie było normalne żeby rozbierając się na wuefie mieć taki owłosiony brzuch czy ciemny wąsik i włosy w linii żuchwy, a jak wiadomo dzieciaki potrafią być bezlitosne ;/ Ale czasy gimnazjum minęły a problem pozostał, da się z tym żyć pewnie tylko pytanie - jakim kosztem :(
Malgosiat
8 czerwca 2015, 10:55Z wiekiem, będzie Ci łatwiej, ale nie raz będzie nadchodził smutek, że twoje kumpele mają prawidłową wagę mimo obżarstwa, i nie muszą robić tej depilacji:) Kiedyś nie do pomyślenia był dla mnie roz. 42 teraz się cieszę, że 42 jest luźnawe:) Ale grunt się nie załamywać, ja przestałam się przejmować i porównywać.
emi90
7 czerwca 2015, 13:14Niedoczynność i pco od roku...waga nie spada mimo diety i siłowni.
groszek_pcos
7 czerwca 2015, 15:57Dieta NIG?
Magdzior1985
7 czerwca 2015, 13:12Ja mam zespół policystycznych jajników i jakoś nie rozczulałam się nad tym, schudłam kilkanaście kg, trzymam wage bo trzymam diete i sie ruszam, ale fakt faktem, ciężko mi schudnac bardziej. Nigdy nie patrze na IG, dodatkowo mam mnóstwo alergii pokarmowych i jest co najmniej kilkanaście produktów, których nie powinnam jesc, ale bez przesady, nie bede calego zycia dostosowywac do jedzenia.
groszek_pcos
7 czerwca 2015, 15:56A robiłaś krzywą cukrową z insuliną? Może nie masz insulinooporności, przecież to możliwe, każda z nas ma inne objawy PCOS. Laseczki z insulinoopornością niestety muszą zmagać się do końca życia z dietą. Są nawet badania naukowe nad tym, że własnie insulinooporność z PCOS jest nową formą cukrzycy. Oczywiście, że nie ma co się rozczulać i na ogół tego unikam bo przecież wola walki jest najważniejsza :) Także ruszamy dupeczki i do roboty :)) Pozdrawiam.
ann1977
7 czerwca 2015, 10:45Noo niestety ja z tym tez mam problemy,juz nie tylko o wage chodzi ale nigdy nie zostane przez to mamą (wieloletnie starania i nic)lata brania hormonów i moja waga jeszcze poszybowala w gore,metformina wiele nie pomaga-biorac dawke 3×500 rewolucje żołądkowe nie z tej ziemi
Dytusia
7 czerwca 2015, 14:07Ja też choruje na PCOS i po wieloletnich staraniach jakoś udało się mi zajść w ciąże, wiec nie poddawaj się:) jest nadzieja:)
groszek_pcos
7 czerwca 2015, 15:15Rewolucje żołądkowe po Metforminie to jakaś masakra, po zmianie z Metformaxu na Glucophage XR miało być lepiej ale to samo, 5 dzień spędzam w toalecie ;/// A jeśli chodzi o starania o dzieciątko, to trzymam za Ciebie kciuki! pęcherzyk w końcu uwolni się w odpowiednim momencie!
BabuszkaJaguszka
6 czerwca 2015, 20:38Polecam zapoznanie się ze stylem odżywiania LCHF, czyli dietą niskowęglowodanową wysokotłuszczową. Doskonale radzi sobie z insulinoopornością, pcos i hashimoto :)
groszek_pcos
6 czerwca 2015, 23:46No proszę, wiedziałam, że zakładając konto na vitalii uzyskam pomoc :) Dzięki wielkie, kochana!
BabuszkaJaguszka
7 czerwca 2015, 00:13Ja walczę w ten sposób z insulinoopornością i od początku roku na tej diecie spadło mi 16 kg - może nie jest to rekordowy wynik, ale za to bez liczenia kalorii, bez stresu i bez katowania się na siłowni :)
groszek_pcos
7 czerwca 2015, 00:24Mów co chcesz, ale 16 kg w pół roku to nie lada wyczyn! Chapeau bas! Jak tylko otworzę jutro oczy to przestudiuję LCHF :) Dobranoc :))
Larania
6 czerwca 2015, 19:25Na pewno nie jest latwo i na pewno nie chudnie sie latwo, milo i przyjemnie, ale DA SIE. Powolutku do celu :) Mojemu znajomemu udalo sie z insuliny zejsc do metforminy tylko poprzez diete, takze i nam sie uda (ja sie caly czas waham na granicy insulinoodpornosci, mam nadzieje, ze w koncu schudne i spadne na ta dobra strone plotu).
groszek_pcos
6 czerwca 2015, 23:59Z insuliny do metforminy? No nieźle! Najgorsze jest to, że odchudzanie przy insulinooporności jest... mega powolne. Czasem brak mi tej cierpliwości i mam ochotę rzucić wszystko w piździet. Ale jest lato, chyba najcudowniejsza pora na odchudzanie i sport na świeżym powietrzu, miejmy nadzieje, że w końcu nam się uda! :)
noperfect
7 czerwca 2015, 17:07Nie jest łatwo przy tej chorobie schudnąć, oglądałam taki program, w którym właśnie były kobietki chore na PCOS. W większości załamane rzecz jasna swoją wagą. Ekspert w postaci endokrynologa powiedział coś co zapamiętałam dobrze " kobiety dotknięte PCOS muszą jeść nawet o połowę mniej niż zdrowe osoby żeby nie tyć". Skłonność do tycia niestety jest bardzo duża a jak wiadomo następstwa nadprogramowych kilogramów tylko zwiększają objawy PCOS. Jeśli chodzi o niski indeks glikemiczny to bez obaw, ja po prostu wypisałam sobie co można jeść i starałam się zawsze "siedzieć" tylko w tych produktach. Rzeczywiście pilnując się bardzo udało się swego czasu schudnąć. Z czasem to już na pamięć wiadomo co można a czego należy unikać. Oczywiście nie można dać się zwariować i żyć tylko chorobą. I jak wiadomo cierpliwość to klucz do sukcesu, bo przy tej chorobie to niezbędna cecha. Wszystkim z PCOS życzę samych sukcesów w walce o lepsze życie. :)