Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
poleciałam...
4 sierpnia 2012
Wczoraj wróciłam z wypoczynku u rodziców - grill, piwko, hulaj dusza i kilka kg w górę. Ale z drugiej strony doszłam do wniosku, że to mój jedyny urlop i należy mi się wolne od wszystkiego, w tym od diety. Więc wróciłam wczoraj i jak stanęłam na wagę pokazała 91,5 kg, ponieważ to było rankiem, to cały dzień potem już był dietetyczny. Jutro się zważę i zmienię pasek, bo na pewno będzie na wadze więcej. Trudno, znowu zaczynam.
antypatia1
11 sierpnia 2012, 23:12Sama przechodziłam przez coś takiego, smutno znowu zaczynac od nowa, bo człowiek się trochę napracował wcześniej i tak po prostu to zaprzepaścił... Trzymam kciuki, mam nadzieję, że tym razem noga się już nie podwinie :)