Szkoda, że zrezygnowałam z odchudzania, z siebie na tak długo. Przez kilkanaście miesięcy przytyłam 14 kg. Różne były tego powody. Przede wszystkim zajadałam słodyczami swoje problemy, smutki, porażki. Z braku innego pocieszenia wybierałam słodycze.
W styczniu postanowiłam zacząć od nowa. Nawet nie dlatego, że podjęłam noworoczen wyzwanie. Zwyczajnie, wstąpiła we mnie jakaś chęć do życia. Nabrałam pewności siebie. Dlaczego? Nie wiem. Może częściej słyszę słowa otuchy, pochwały, szacunku... Jestem otoczona ludżmi, którzy z życzliwością odpowiadają na moje starania. Zupełnie nieoczekiwanie wielu ludzi wspiera mnie w moich wysiłkach. I wcale nie są to moi najbliżsi.
Może lata pod hasłem: "Nie martw się jutro będzie gorzej!" wreszcie się skończyły. Może spokorniałam, nauczyłam się cieszyć małymi rzeczami.