Od czwartku kicia w domu:)
Bardzo mądra istotka i kochana,ale wariatka jak nie wiem co:)
Jak na razie moje postanowienia tylko mi wagi dodały.
Paseczek niestety zmieniony na niekorzyść. Nie wiem co teraz jest ale jak robie sobie rygor to jakaś blokada mi sie włącza i d......a z odchudzania.
Robię więc kolejny eksperyment... nic sobie nie narzucam. Spróbuję poprostu być sobą i zobaczymy jaka waga będzie za tydzień.
Myślę że fakt iż już prawie cel osiagnięty i dobrze czuję się ze sobą sprawia że nie stać mnie na rygor.
Miłego weekendu Wam życzę i idę na rower...pogoda piękna:)
Basik72
30 czerwca 2012, 17:06Kicia przerozkoszna - jak ją nazwiecie?? A co do wagi... u mnie jest podobnie.. utknęłam i dalej ani rusz, ale i starania jakby mniej... Może znajdziesz chwilę żeby się spotkać w najbliższych dniach?
ewakatarzyna
30 czerwca 2012, 16:39Ale śliczna :)