Zrobiłam dziś 3 czapki i jeden szalik...ufff... dobrze że chociaż troche ćwiczę bo bym sie już chyba nie ruszyła.
A dziś było w sumie ok, tylko trochę za duże porcje... jeszcze mam taki nawyk ze jak cos mi smakuje to nakładam więcej i dopiero gdy zjem i jest mi ciężko to zastanawiam się po co tyle nalożyłam.... a jeszcze nie jest to dla mnie oczywiste by zostawiać na talerzu coś co mi smakuje:))... i to jest największy ból.
woda zaliczona
Śniadanko ; mleko z płatkami
obiad; zrobiłam sos bolonese:). mięso mielone poddusilam z cebulką, dodałam dużo przypraw i dobry przecier pomidorowy. Nałożylam to w do makaronu pełnoziarnistego i polałam sosem czosnkowym na jogurcie. Pyszne było.
Sos w środku makaron na około sosu.
podwieczorek; jogurt z otrębami
kolacja; kanapki
rowerek 20km
brzuszki 400
KOLEJNY DZIEŃ ZALICZONY.... i dobrze:)