Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
ćiwczenia
29 sierpnia 2013
Wczoraj znów walczyłam ze sobą. Ćwiczenia to moja pięta ...:) ale wzięłam się w garść i 25 minut poćwiczyłam. Dobrze mi to zrobiło. Dzisiaj tzn teraz jak piszę chciałabym się wcześnie położyć. Wykapać córcię i położyć się obejrzeć tv. Ale wiem ,że jak sie położę to końmi mnie nie wyciągną do ćwiczeń:) tzn sama siebie nie zmobilizuję. Dzisiaj byłam na kawie u przyjaciółki. A na stole marczello, torcik wiedeński, sernik, oj język mi uciekał. Zjadłam małego rogalika kruchego i tyle. Wytrzymałam chociaż wszyscy dookoła mlaskali takie dobre ciasto było:) Wodę się nauczyłam pić. Piję jakieś 3,5 litra. Właściwie to co chwila piję. Kiedyś mogłam przeżyć na dwóch filiżankach kawy i jednej szklance herbaty. Jutro ważenie. Mam nadzieję ,że klika deko zejdzie ze mnie. Czuję się na pewno lepiej. Lżej. Ale czy to złudzenie:) zobaczę jutro rano.
Invisible2
29 sierpnia 2013, 18:37Faajnie, ze na rogaliku sie skonczylo! Gratuluje :))