Waga pomalutku idzie w dół. a dlatego pomalutku, że mam ogromną chcicę na słodycze i nie zawsze udaje mi się tę chęć pohamować. No ale najważniejszy jest regularny spadek, choćby najmniejszy. Do mojego pierwszego celu zostało mi 4,8 kg. Ciekawa jestem, kiedy uda mi się go osiągnąć. Termin ostateczny wyznaczę sobie na koniec stycznia, jest to ok. 8 tygodni, więc bez zbędnego stresu powinnam ten cel osiągnąć. Na razie nie mam czasu ni siły na podjęcie ćwiczeń, więc też ten termin jest taki odległy, a z drugiej strony gwarantuje mi zdrowe i racjonalne chudnięcie. Mam nadzieję, ze znajdę siłę na ćwiczenia, bom sflaczała po tej ciąży. Teraz dodatkowo coś mnie łapie, małż coś przytargał i mnie zaraził, boli mnie gardło, ale z drugiej strony jest bardzo wysuszone od ogrzewania.... staram się więc je nawilżać. Mam nadzieję, że się ostatecznie nie rozłożę, bo dziś czułam się niewyraźnie...
Trzymajcie się zdrowo, miłego wieczoru pa pa!