Dodatkowo dziś jeszcze rozgrzałam się z Ewką, robiąc 2 rundy cardio z killera, 8 min. ABS no i do tego pilates ok. 40 min... bo stwierdzam że mało rozciągnięta jestem :D
A co do trzymania diety... hmmm oprócz małego grzechu, w sumie to małych grzeszków... mirabelek, których zjadłam aż 2 szklanki
PS.
PMS to straszna sprawa... też tak macie przed okresem, że nachodzi Was ogromna ochota na słodkie, potem na kwaśne.... a na koniec jeszcze kanapka z kiełbasą? Gdyby nie moja świadomość celu i ogromnej motywacji... już te wszystkie słodko-kwaśno-mięsne dziwadła byłby na moim talerzu...
PS 2
Zapomniałabym... Dla wszystkich, którzy czasem wątpią we własne siły, życie, cele, ludzi... :) Przeczytajcie kilka razy i cieszcie się życiem. Uwierzcie to pomaga w gorszych chwilach :)
Kocham siebie i wszystkich ludzi, dlatego szanuję każdą osobę. Uwalniam mój umysł z wszelkich negatywnych wzorców, wprowadzając do życia miłość, ład i harmonię.
ajusek
6 sierpnia 2013, 06:22to ładne bieganie:) ja się w tym roku jakoś nie mogę zebrać:( a jak już biegałam to powyżej 25 minut nie dawałam rady - a kiedyś właśnie biegałam po 40-45 minut.
marsi123
5 sierpnia 2013, 22:11u mnie tylko na słodkie...:)