Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzisiaj poległam na całej linii... zostało 61 dni
i 8 kg.
24 czerwca 2012
Hej po tygodniu spadłam 1,6 kg. Jestem bardzo zadowolona. Ale dzisiaj niestety poległam na całej linii. Juz nawet nie chce pamietac co zjadłam, same śmieciowe rzeczy typu slonecznik, lody, ciasto z jagodami. Ale to była uczta. Jutro sie budzimy i zaczynamy kolejny dzien z usmiechem na twarzy. Kilogramy czekaja. Same sie nie zgubia. Mam taki metlik w glowie. A moim problemem jest to, ze nie rozumiem juz facetow.... Niech wszyscy uciekaja do diabła....Nie istnieja juz dla mnie... Ciezka sprawa. Jutro zaczynam drugie zmiany, jupii dodatkowy wysilek zawsze sie przyda;) po zabce zawsze bola mnie plecy:P ale jak bylam w sobote to pomylam wszystkie polki. Dzisiaj mialam lenia i siedzialam na zapleczu, ale ciiii, zeby szefowa nie wiedziala:P. 61 dni do wesela i rowne 8 kg do wagi w normie:) zbliza sie @ moge byc nerwowa:( a co najgorsze wpychac do siebie jedzenie.... zamknijcie lodowke, kopnijcie mnie w tylek na szczescie:)
15Tulips
25 czerwca 2012, 11:08A kto ich zrozumie, trzeba poprostu poćwiczyć cierpliwość i tyle:-P ja mam wesele za rok i dzięki temu, że mi o tym przypominałaś chyba też zepnę tyłek;-)
Gangrene90
25 czerwca 2012, 08:29Nie rozumiesz facetów? Co się stało?
smoothly
24 czerwca 2012, 23:25oby Ciebie to wszystko ominęło!
smoothly
24 czerwca 2012, 23:24boze ja jestem przed @ wszystko czuje jak się sypie... dieta, ja, moje nerwy... moje relacje z ludźmi... ;( nienawidzę tego... a tak źle nie bylo jeszcze nigdy..