Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jak ja nienawidze sasiadów....
6 czerwca 2011
a szczególnie sasiadki stwierdzilam, ze sprobuje zaczac biegac moze jak narazie trudno nazwac to bieganiem ale marszobiegiem. Ponoc osoby, które chca schudnac maja biegac wolno ale dlugo. Wykorzystalam moment kiedy moj luby przyjechal. Zostawilam go z dziecmi mojej siostry i poszlam za ogrod biegac. Patrze a tu jedna z najwiekszych plotkar na swoim ogrodzi i mowi a ty gdzie sie wybierasz? A ja a się przejsc. Szłam i szłam upewnilam sie ze juz mnie nie widzi i zaczelam biegac wypocilam sie jak nigdy hehe odrazu mi sie humor poprawił:) w jedna strone biegałam i szłam a w druga po prostu spacerowalam. Zobaczyłam nawet duza sarenke tak z blisko mnie byla ze szok. czemu ja wczesniej siedzialam w domu nie podziwialam tego co piękne. I wracam a ona znow do mnie mysłam ze w sport sie bawisz a ty chyba bylas u taty (moj tato lubi sobie po lesie pochodzic) a ja nie wyjedzam do hiszpanii i musze jakos wygladal na to ona sie zaatkala. Pewnie znow beda ploty ale mam to gdzies. A teraz mam pyt. moj brzuch stal sie bardzo duzy po cwiczeniach i skora taka galaretkowa odkad sie pilnuje z jedzeniem czy to normalne?????? A oto moj jadlospis: sniadanie: banan II sniadanie grahamka z szynka,podwieczorek: jablko obiad: ryz z jogurtem kolacja 2 parowki z kapusta herbata. Kcal 1407 troszke wiecej niz planowalam ale oprocz roweru zaliczylam jeszcze pierwszy dzien A6W i bieganie i jeszcze nauka.
onaiobsesja
6 czerwca 2011, 21:07moj też pierwszy dzień A6W, zaczynam po raz kolejny:) a sąsiadkami się nie przejmuj!