dziękuję Wszystkim za dobre rady i te w komentarzach i te w wiadomościach ..... tak więc za Waszą radą kopnęłam się w tyłek :) chociaż wcale nie było to łatwe...
Aż sama nie wiem jak mi się to udało :).... ale jestem w połowie 2 dnia diety i jak na razie idzie mi wzorowo....tzn. jem ściśle wg planu. Dietę mam ułożoną przez dietetyczkę ale taką w "realu" a nie komputerową. Muszę przyznać, że dania są pyszne (co jest wbrew pozorom jakąś przeszkodą bo zjadłabym przynajmniej ze 2 porcje każdego dania :)) na szczęście szykuję wszystko wg proporcji więc nie mam czego dojeść :) na tą chwilę nie mam też żadnych zachcianek.... jednak picie wody nie idzie mi najlepiej, wykrzywia mnie jak nie wiem co...ma ktoś na to jakiś sposób? herbata zielona też mi jakoś nie wchodzi...no tak ktoś pewnie powie, że to dopiero drugi dzień.....dla mnie to aż drugi przeważnie nie udało mi się przetrzymać pierwszego. Postanowiłam też, że będę się więcej ruszać....wybacz samochodziku idziesz w odstawkę ;) od wczoraj odprowadzam Szyma do szkoły pieszo 3km w jedną stronę ....wiem wiem to nie jest jakaś zabójcza odległość ale za to moja powrotna droga jest w 70% pod górkę :) no i co drugi dzień orbitrek 40-50 min .....na razie tyle albo może aż tyle bo z moją wagą poruszanie się wcale ale to wcale nie jest takie proste.....
Trzymajcie proszę kciuki :)