Rano wstałam jakaś rozbita :-( Może to po ty iż przez cztery dni z rzędu chodziłam na długaśne spacery. Dziś w zamian sprzątanie, że też nie umiem wysiedzieć i odpocząć. W godzinach popołudniowych zaczęło mnie gardziołko pobolewać i głowa- ogólnie nie najlepiej. Muszę się przyznać iż po raz kolejny z rzędu nie zjadłam obiadu. Po pierwsze przeleciała mi godzina posiłku( wracałam z pracy), po drugie nie chciało mi się go ugotować ale za to zjadłam 10dag bobu ugotowanego- pycha !!
Z nowości to zapisałam się na "maszeruję kibicuje" które odbędzie się 5-10 w warszawie jako impreza towarzysząca dla biegu. trasa tylko 5 km ale zawsze można przejść ją dwa razy albo udać się śladem biegaczy. Chyba druga wersja memu ciału bliższa.
Wagę omijam szerokim łukiem -ale czwartek blisko. Coś czuję że nie będzie dużego spadku.