Śniadanie- kromka z makrelą i papryką czerwoną, druga z serkiem typu włoskiego z papryką czerwoną plus trzy rzodkiewki.
Jogurt z czarnuszką, ciastko imbirowe.
Obiad-warzywa z mikrofali(kalafior, marchewka,brokuły) z masełkiem, udko z kurczaka z czubrzycą z mikrofali, bez tłuszczu.
Pół banana, dwie kostki czekolady gorzkiej.
Pół godziny przed ćwiczeniami pół szklanki barszczyku(w dalszym ciągu własnej roboty). Dzisiaj zlałam resztę barszczu(ok. litra), część buraków przekręciłam przez maszynkę na surówkę na jutro.
Po pracy, Skalpel.
Kolacja(znów po 18) - dwie kromki z serkiem typu włoskiego z dżemem własnej produkcji.(znalazłam dziś w głębi szafki). Lubię swój dzem bo ma dobrą konsystencję i nie jest taki słodki.
Jabłko.
Za mną już chyba szósty skalpel, poćwiczę do końca miesiąca i ocenię czy warto dalej się tak pocić. Mąż się śmieje i czeka razem ze mną na spektakularny efekt.