Mój szanowny małżonek właśnie zabrał syna na zakupy i do galerii, żeby odebrać koszule, także W KOŃCU mam chwilę, żeby zajrzeć do niemieckiego bez nadzoru dziecka i skupić się na tym czego się uczę. Chociaż w głębi duszy wiem, że powinnam już odpocząć...
Wczoraj jak mu powiedziałam gdzie doszłam w te kilka dni zareagował niefajnie, powiedział, że gratuluje, ale chyba idę za szybko. Że warto zrobić sobie przerwę, żeby to się uleżało w głowie, a nie tak w pędzie się uczyć. Jak to ujął "to nie sprint, ale maraton". Tylko, że póki mam czas chcę docisnąć ile mogę. Nie mam żadnej gwarancji, że później też będę go tyle miała, nie wspominając o motywacji... więc mam sprint każdego dnia.
Za jakiś czas chcę znów zacząć szukać pracy(za każdym razem muszę po kilku miesiącach rezygnować, bo syn choruje, więc gdzieś co pół roku-rok zaczynam nowe prace) i czuję, że to jest mój deadline. Wisi nade mną. A później, po pracy, pamiętam ile miałam czasu i energii, więc już zdecydowanie wolę teraz dać z siebie co mogę.
Mąż mnie wspiera, mówi, że mamy teraz komfortową sytuację i mogę zacząć szukać pracy kiedy chcę, jaką chcę i gdzieś w pobliżu, żeby było wygodnie i nie tracić godziny na dojazd do przedszkola i pracy i to dwa razy dziennie, jak to było ostatnio. I że to super, że wykorzystuję ten czas na naukę niemieckiego, bo są duże szanse, że go przeniosą do Austrii lub Niemiec, chociaż na razie tego nie potwierdzili. Jak zwykle nic do końca nie wiadomo. Bardzo polityczna i komunistyczna firma.
Jedyny problem mam z tym, żeby przećwiczyć gdzieś z kimś konwersacje. Wczoraj puściłam synowi "Peppa Wutz", czyli "Świnkę Peppa" po niemiecku. Najpierw powiedział, że on nie chce takiej bajki, ale go z lekka zmusiłam i nie dość, że mu się spodobała, to później jak chwilę mówiłam do niego po niemiecku, ku memu ogromnemu zdziwieniu rozumiał, że ma przyjść do kuchni i zjeść jajko Te bajki są niesamowite, chwile pooglądałam i sama czułam, że dużo mi to daje, że łapię ten prosty język i później mogę go wykorzystać. Może to jest dla mnie wyjście.
Rosetta, sekcja 3/4.
Dział | 1V | 2 | 3 | 4 |
Rozdziałów łącznie | 10 | 18 | 18 | 19 |
Rozdziały zrobione | 10 | 5 |
Berchen
2 października 2017, 19:10w tej sytuacji warto byloby miec niemiecka tv i ogladac jakies proste programy wiadomosci, mozesz tez wlaczyc proste piosenki dzieciece , tekst sobie wydrukowac zeby bylo latwiej i razem z synkiem pospiewac - fajna nauka wymowy.
ghostwriter
13 lutego 2018, 17:33Poszukam ich sobie też sama, ale przychodzą Ci może do głowy jakieś konkretne piosenki?
Berchen
13 lutego 2018, 17:44na youtube jest tego duzo , wrzuce ci zaraz linki do kilku.
chocolatecream
30 września 2017, 17:47hej! Jeżeli chcesz możemy wspólnie pisać po niemiecku. Jestem już jakiś czas w Niemczech, ale wiadomo nauki nigdy dość :D
ghostwriter
2 października 2017, 18:42Ze mną na razie za wiele chyba nie popiszesz, poza wymianą podstawowych grzeczności :D A tak serio, nawet wiadomości nie mogę do Ciebie wysłać. Daj jakikolwiek namiar to chętnie spróbuję :)
duzaDI
30 września 2017, 12:13Ambitna z Ciebie kobitka tylko pozazdrościć
ghostwriter
2 października 2017, 18:28Wmawiam sobie, że jestem i jakoś wychodzi jakbym faktycznie była
Anka0511
30 września 2017, 10:53Ja tez pierwsze kroki z bajkami stawialam
ghostwriter
2 października 2017, 18:27I jak daleko zaszłaś?
Anka0511
3 października 2017, 00:21Mieszkam w Niemczech i jakos sobie radze!! Zdalam nawet tu egzamin z jezyka!!! Teraz czytam duzo ksiazek ....ale pokojnie tez dla dzieci tylko wiekszych!!!
Berchen
30 września 2017, 10:32Powodzenia, jak bedziesz miala pytania - pomoge.
ghostwriter
2 października 2017, 18:29Dziękuję za propozycję. Mam kilka wątpliwości odnośnie odmian przedimka nieokreślonego, Rosetta ich nie tłumaczy tylko uczy poprzez przykłady na pamięć. Jeśli moje wątpliwości w dalszym toku nauki się nie rozwieją to zapytam o wskazówki gdzie szukać wyjaśnień :)