niestety ciężko mi sie zmotywowac...a wiosna blisko.Brzuszysko sterczy,wisi-fuj
nic mi sie nie chce
bilans:
śniadanie: 2 razowce z sałatą(pierwszy z serkiem,drugi z polędwicą),serek granulowany light
2 śniadanie: pomarańcza
obiad: zupa warzywna,4 plastry polędwicy drobiowej
podwieczorek: 2 śliwki suszone,1 daktyl,ok.10 migdałów
kolacja:różowy grejpfrut,pomarańcza
ruch: 20min porannego jogingu,15min hula...brzuszków brak
ParaTi
6 marca 2012, 21:16heh to brzuch mamy ten sam :) ale nie poddajemy sie :) wisosna moze i blisko :) ale nie na tyle zeby przyszla juz juztro :) wiec spinamy posladeczki i walczymy z brzucholkiem :D
martysza
6 marca 2012, 20:26no wiem, że mąż ma rację - a motywacji do aktywności nie mam żadnej:/ obu się pojawiła, Dziękuję za wsparcie