Teoretycznie jeszcze dzisiaj mam urlop - szósty dzień - razem z mężem wybraliśmy się do Zakopanego - wiadomo, że nie było warunków, żeby sobie gotować samemu także dieta poszła pa pa - a przez tydzień folgowania przytyłam 2 kg :o ja pier... także z 116,2 kg zrobiło się 118,2 kg :\ porażka po całej linii. Od niedzieli wróciłam do dobry tor - cały jadłospis mam przygotowany przez vitalie - 2300 kalorii - powiem, szczerze, że odpowiada mi to jak najbardziej - nie chodzę głodna, posiłki można sobie wymienić - także na pewno dietę sobie przedłużę - kg idą w dół a to najważniejsze :) Najwyższa moja waga to zaraz na początku stycznia pokazała 125,6 - tak sobie pofolgowałam przez święta - oby nigdy więcej to się nie powtórzyło. Cel 80 kg wcale nie jest taki nie realny :)
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
gawronek88
13 marca 2017, 14:57Dzieki bardzo - oby do przodu, wiem, że będzie dobrze :-) z ćwiczeniami na razie nie jest za specjalnie - szczerze to nie mam na nie czasu :-( pracuje fizycznie na trzy zmiany co zdecydowanie psuje mi wszystko - ale puki co nie ma szans żeby zmienić prace na bardziej normalna - staram się często chodzić do pracy na druga zmienę od godziny 14 do 22 - żeby chociaż trochę unormować cykl dnia - ale jak by nie patrzeć to prawie cały dzień jestem po za domem (jeźdze autobusami) Pocieszam się tym, ze jednak pracuje fizycznie i pare godzin jednak jestem cały czas w ruchu. Muszę spiąć pośladki i chociaż w weekend mieć konkretny ruch namawiam męża żeby kupić w końcu rower i śmigać albo korzystać z siłowni pod chmurką (mężowi też przydało by się zrzucić pare kg) Plany są, oby udało się je zrealizować :-)
Berchen
13 marca 2017, 14:24powodzenia!