Dzień 11
Odcięcie wody? Kiedy? Oczywiście, w niedzielę niehandlową! Jak dobrze, że do pracy jeżdżę dwie mieściny dalej, chociaż tam mogłam się uszykować i jako tako ogarnąć...
Zimny obiad z pojemniczka przyprawia mnie o niechęć. Niestety z powodu braku przerw nie mogę pozwolić sobie na nic lepszego. Kolejny dzień na stołku, przeplatany wstawaniem i podawaniem certyfikatów. Wszystko po staremu z wyjątkiem tekstu kierownika lotów...:
" Myślałaś o przysiadach? Masz płaskodupie! "
Dzięki. Serio pocieszające. Podrapałam się po nosie i zamyśliłam na moment. Może to przez spodnie? Ostatnio schudłam jeden rozmiar i nieco mi opadają... A może... Och, trzeba wrócić do przysiadów! Niech już będzie poniedziałek!