Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Pity na obiad ( a nie do US )


No dobra, wczoraj już nie miałem czasu pisać. Normalnie chyba sobie kupie taki fartuszek. I czapkę kucharską. Pranie zrobione, mieszkanie sprzątnięte, naczynia zmyte, na obiad pity zrobione. ROBAL po dotarciu do domu napasiony. Każde z nas wciągnęło w siebie po pity sztuk 2, Cacy pity, ROBAL gdzieś znalazł przepis Bogusia Lindy. Wyglądają mniej więcej tak: Następnie udało mi się ROBALA zatoczyć w okolice wersalki, gdzie po włączeniu TV nastąpiło oglądanie tegoż. I za chwilkę pojawił się program Pascal - po prostu gotuj. Wspaniały program propoagujący dietetyczną żywność ;p . Poszedłem sobie do innego pokoju, gdyż co za wiele, to i krowa zwróci, i zabrałem się za wiele zaległych spraw. Od strony ROBALA zaczęły dochodzic dziwne dzwięki. Okazało się, że ROBAL kocykuje. odkocykował się dopiero po 20...
W ramach diety, oraz niszczenia jogurtu, ROBAL stworzył jakiegoś jamnika. No może nie jamnika, jak dziś temu sie lepiej przyglądałem, to bardziej przypomina takiego ślimaka bez skorupki. Długie, obślizgłe świeci się i dygocze. HA! to by znaczyło, że mam w lodówce potomka ROBALA! Tylko nie wiem, czy jedzenie potomków, jest dietetyczne...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.