Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wpis inauguracjny
23 maja 2006
Jako szeregowy członek bractwa odchudzników, chciałbym się jak najserdeczniej przywitać oraz pokłonić ( ciekawe ile takie powitanie z pokłonem spala kalorii... )
Dziś skoro świt 6:15 moja aktualna żona dopuściła się czynu niegodnego i obudziła mnie.
Wstawaj Wstawaj, idziemy na siłownie.
Kurcze, już tydzień udawało mi się przekonywać Ją, że jest śpiąca i nie uda prawidłowo Jej się ubrać. Dziś jednak była twarda i nieugięta. Jej bystre oczy i ostry krzyk odpędziły mnie od lodówki i osępnie udałem się na siłownie. o 7 z domu wyszliśmy!!! o tej godzinie wyłączam telefon i kłade się na drugi bok...
W każdym razie o pogańskiej godzinie dotarliśmy na miejsce, podpisałem cyrograf i poszedłem się przebrać.
Plusem jest to, że żona zapłaciła za wszystko ;]
A teraz idę klikać w pracy, jak sklikam to co użyszkodniki chcą, to dokończę pisać.
to będzie mój hehe BLOGASEK.
szkoda, że nie może myć różowy... byłby taki słodki i cacuśny, że od razu bym schudł.
KatRina21
23 maja 2006, 12:17Taka zona to skarb:D I masz bardzo fajne to, ze ma Cie kto wspierac i nie podsuwa pod nos pysznych obiadkow i nie musisz sie bic z myslami jesc czy nie jesc:) Po jakims czasie to Ty bedziesz zone budzic i wyciagac na silownie, na spacery itd :) Trzymam mocno kciuki:):):)
hemi7
23 maja 2006, 11:56Ja też dopiero zaczęłam odchudzanie .( poraz kolejny w swym życiu). Mąż mój jest sceptykiem jeśli chodzi o takie różne diety. Kiedy dowiedział się że kupiłam dietkę, zaproponował zakład - kto szybciej schudnie tych 10 kg? ja na diecie i ćwiczeniach , czy on na samych ćwiczeniach i jedzeniu jak dotychczas. No cóż, jak narazie na zakładzie sie skończyło...bo z wykonywaniem ćwiczen u nas ciężko, troche z lenistwa a troche z braku czasu Myśle jednak, że bardzo dobrze jest wyrobic sobie taki nawyk sportowy, czy to latac na silownie, czy na absen...co kolwiek, byleby sie ruszac...systematycznie. Kiedy nie bylam mężatką, nie miałam dziecięcia cudnego, miałam za to kupę wolnego czasu i biegalam na aerobik 2-3 razy w tygodniu..wtedy byłam śliczna:) szczupła i z jędrnym ciałem. Dlatego zaufaj swojej żonie i pozwol ciągać sie na siłownie...bo kobieta Cię kocha i wie co robi:) Pozdrawiam
asiakr
23 maja 2006, 11:46wiem jak trudno zwlec się z łużka i zacząć ćwiczyć.... najgorsza jest jednak dieta.... codziennie waczę z lodówka aby nie spenetrować i nie spałaszować jej zawartości.... ech, powodzenia!!!
Aweko
23 maja 2006, 11:08Masz naprawdę fajną zonę.też chciałabym żeby mój mąż chociaż ćwiczył ze mną albo żeby mnie motywował do ćwiczeń i pozbywania się kilogramów.Teraz jest ci ciężko ale już niedługo sam będziesz wstawał wcześniej i szedł na siłownię.Jak słoneczko ładnie zaświeci, to napewt pobiegać pójdziesz. Powodzenia i pozdrowienia dla żony.TAK TRZYMAJ