No to się dziś zerwałam o 4,30 jak nigdy i po przyszykowaniu śniadania i obiadu do pracy wyruszyłam w jej kierunku.Atmosfera w pracy była fajna ,pracy dużo i czas szybko mijał .Po 8,5 godzinach pracy porozmawiałam z szefową o finansach i niestety podziękowałam ,bo pracę na miejscu mam od zaraz jakby co i za większe pieniądze to po co mam dojeżdżać 1o,5km za niewiele ponad minimalną pensję i to tylko dlatego,że będę pracowała po 9godzin /dzień /5 dni tygodnia ,a czasem jak się okazuje w niedzielę i sobotę za 150% stawkę godzinową czyli 10,50.W sumie wychodzi że i tak minimum i na tym koniec.W sumie rozumiem jak cała armia ludzi jest zatrudniona około tego interesu -mają taniutkie obiady ok 10-12 zł i mimo,że dużo ich się wydaje to jeszcze są osoby do dowozu i sami szefowie też jeżdżą.A że szefowa zapłaciła mi za ten dzień próbny to sobie na waciki zarobiłam na ten miesiąc.
Z dietowaniem tam też miałabym kłopoty ciężko było za te 8 godzin wygospodarować czas ,żeby wypić 2,5 szklanki herbaty i zjeść przyniesione z domu kanapki-obiad dopiero w domku odgrzałam .
Dziś ćwiczenia odpuszczam -nałaziłam się po dłuższej przerwie i nogi mnie bolą.Na spacer się wybierałam ale u nas jakaś burza zimowa się zerwała i nawet grad sypał się z nieba.
Jak znajdę siłę motywację i chęci to na orbim chociaż pokręcę.
Kenzo1976
2 marca 2015, 21:36Pogoda jak w przysłowiowym marcu :-)
Bogusia29
2 marca 2015, 19:18Mam nadzieję że udało się pobiegać na orbim.
czarodziejka10
2 marca 2015, 18:45Szkoda ,że nic z tego nie wyszło . Ale tak jak piszesz byłoby chyba bez sensu