gabciask
kobieta, 57 lat
Mikołów
Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
pracowity poniedziałek-nie lubię poniedziałków...
28 maja 2013
U nas zimnica i leje od świtu jak oszalałe.Życzenia lekkiego dnia w pracy nie spełniły się pewnie przez tą pogodę nie dotarły na czas
Dobrze,że od razu jak tylko przyszłam do pracy zabrałam się za dwie duże blachy szarlotki bo potem czasu nie było nawet na WC.Mój zastępca szefa w sobotę zapomniał i nie doczytał,że na 13 mamy 9-kę z jakiejś konferencji,a my zwykle na 13 przychodzimy do pracy.Dobrze,że on był już o 12,30 a ja 12,40 bo w pośpiechu ale zdążyliśmy na czas .Jednak kelner się pośliznął na schodzie i stłukł 4 porcje drugiego dania-trzeba było na szybko odmrażać mięsko z cyca i dosmażać ziemniaczki i warzywa.
kelner musiał się przebrać,bo było dosłownie caluśki w sosie bazyliowym.
Dalszy ciąg dnia też była tyraczka,bo dojechało o wiele więcej ludzi na hotel i chyba wszyscy jedli.Zwykle mamy ostatnie zamówienie o 22,ale wczoraj o 21,30 weszły 3 stoliki(7,4,4 osobowe) i zanim zamówili i wydaliśmy to jeszcze do 23 robiliśmy mycie i sprzątnie kuchni.Do łóżka się położyłam o północy.
Zasnąć nie mogłam a jak już się udało to psy ujadały bo znowu jeż po podwórku buszował.Wyszłam dziada przenieść na szufelce ale nawet się nie zwinął w kłębek tylko na mnie prychał.
Teraz polecę poczytać co pisałyście i niestety muszę lecieć do teściów i do pracy.
Z moich planów suszenia prania nici bo jak pisałam leje to się przynajmniej wyspałam do 8,30.
Wczorajsze moje grzeszki to zjedzone w pospiechu 2 frytki i placek ziemniaczany.
Resztę dnia było dietkowo ,choć na kolację czasu nie miałam wcale.
MonikaGien
28 maja 2013, 14:50to kelner sobie narobił i Wam też przy okazji roboty dodał, miłego dnia :-)
jolaps
28 maja 2013, 14:03Oj narobiłaś się sporo. Ale jak tak się zasuwa to o jedzeniu się nie mysli.
Dana40
28 maja 2013, 11:20Biedny kelner, dobrze,że nic nie złamał a ty dietkowo wzorowo brawo!
mania131949
28 maja 2013, 09:53Może dziś będziesz miała trochę luzu? Miłego dnia!!!!