Poprzednio nie było dobrze,ale miniony tydzień zawaliłam na całej linii.Najgorsze jest to,że facet który podobno mnie kocha wcale mi nie ułatwia-wciąż namawia mnie na lody i inne smakołyki,a ja niestety nie zawsze umiem odmówić.No i mam za swoje,bo mimo,ze @ się zbliża to i tak przytyło mi się zamiast schudnąć.Ćwiczyć też nie miałam sił,bo w pracy ciężej bywało,a w wolne dni albo kopię na ogrodzie w słońcu.albo w domach ogarniam i wieczorem tylko o śnie marzę.
Jedno jest pewne jestem słaba i brak mi konsekwencji w działaniu.
Ja chyba nie szanuję swojego ciała,a grosza też ,bo przecież zapłaciłam za tą dietę,więc bardziej powinno mi zależeć.
Co do prywatnych spraw-wybraliśmy z R. kafelki do łazienki i jutro jadę je kupić.Nadal nie wiem kiedy przyjdzie Pan Jan robić łazienkę ,ale jeśli nie dziś to jutro powinien zadzwonić,a jeśli nie to ja do niego zatelefonuję.
Wczoraj miałam refleksyjny nastrój-bo tak właściwie nie wiem gdzie jest moje miejsce.Domu rodzinnego już nie mam od lat,a od kiedy miotam się pomiędzy domem R.a moim meldunkowym to jestem rozdarta i nie czuję się stabilnie.
Nie chcę naciskać R.ale tak naprawdę od kiedy wspomniał o zalegalizowaniu związku była tylko luźna rozmowa na temat naszego slubu w tym roku i raczej w miesiącach letnich czyli do września.A więc nadal daty nie ma,a jak spytał mnie czy gdzieś mamy jechać w czasie urlopu w sierpniu to mnie zatrzepotało,bo był sygnał,że właśnie w sierpniu w tym czasie miał być nasz ślub.
Jednym słowem ja już ochłodłam i jakoś mnie nie rwie do założenia obrączki skoro z jego strony nie ma inicjatywy.Mnie się wydaje,że jeśli ktoś planuje taki krok to mówi z partnerem o tym prawie na każdym kroku bo ta nowina go cieszy.
A tu nic-nawet jak znajoma u której bylismy na ślubie spytała R.o plany w tym kierunku to zamiast powiedzieć,że już coś na ten temat mówiliśmy ale terminu nie ma to on powiedział-""no-myśla o tym"
No to jak to usłyszałam to mnie zatrzepatało,bo jak tak do tego podchodzi to niech sobie nadal ''myśli''.
A zresztą co ma być to będzie -nic na siłę.Najwyżej stracę kolejne miesiące .A wierzcie mi będę wściekle wnerwiona jak tajfun jak się na końcu okaże ,że byłam mu potrzebna do zrobienia porządków w jego domu-a i tak ich nie utrzyma,bo bałaganiarz jest
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
barbarka09
26 maja 2012, 21:06Gabi, a moze mu o tym przypomnij? Oni czasami musza miec wylozona kawe na lawe. Slazacy to tacy mezczyzni, ktorzy podobno dbaja o zone i rodzine
jolaps
25 maja 2012, 19:13Na to wyjdzie, że to Ty chłop w Waszym związku będziesz. Może na wszelki wypadek kup już dla R. pierścionek :)).
Dana40
25 maja 2012, 18:01Nie jest łatwo , ale na bok Gabi złe myśli i rób swoje a lody i smakołyki niech sam je i sprząta też :)