Jak oglądam zdjęcia z wesela siostry kiedy miałam 18 lat to aż łezka się w oku kręci... to było 20kg temu. Jeździłam wtedy konno, dużo czasu spędzałam w stajni bo zawsze tam było coś fajnego do roboty. Potem zaczęła się praca więc nie było czasu na stajnię... no i się zaczęło siedzenie, brak czasu, nuda i szybki obiad. Rozmiar ciuchów rósł. Ciąża, pandemia, tragedia w rodzinie i depresja spowodowały, że jadłam ze stresu i po części z nudów. Jak coś bardzo smakowało to o rety! Byle jak najwięcej zjeść bo nie wiadomo kiedy się przytrafi taki frykas nie?
No i... przyszłam tu. Spróbuję kolejny raz. Może tym razem wytrwam? Życie mi się trochę poukładało więc może będzie łatwiej?