Witajcie kochane
a więc od początku.... bo jeszcze nie wspomniałam ze mój facet pracuje w Danii i widzimy sie co 6 tygodni - wtedy przyjezdza na całe 9 dni a jak go nie ma to codziennie skeyp i telefon i jakos dajemy rade... wczoraj zrobił sobie wypad do kolegi na flaszke ale przy okazji on miał mu cos ustawic na laptopie - miał zostać u niego na noc bo dzisiaj mu sie trafił pierwszy dzien wolnego od 3 tygodni - zawsze kiedy on jest tam a ja tu i on gdzies wychodzi ja jestem jakoś strasznie niespokojna.... no i dzisiaj o 6 rano co mnie dzwoni i pyta czy go bardzo kocham ? okazało sie ze jak popił to włączył mu sie w głowie przycisk wracaj do domu.... no i wrócił - pociągiem tylko kiedy rano sie obudził to sie okazało ze nie ma laptopa - zostawił go w pociągu.. MASAKRA tylko najlepsze jest to ze to mój laptop którego pożyczył na na chwile a ja mam jego.... o godz 10-00 otwierali PKP oczywiscie godzine wczesniej juz tam warował okazało sie ze ktos znalazł tą torbe i oddał konduktorowi a ten odniósł do biura rzeczy znalezionych... oczywiscie pani najpierw przewałkowała go co w tej torbie jest i wymienił- laptop, kabel i butelka KALUY dla dziewczyny wniosek taki ze istnieją jeszcze na tym świecie uczciwi ludzie ale jakoś wątpie czy u nas w Polsce ta sytuacja miałaby miejsce... w kazdym razie Sławciu stwierdził ze pomyśli 30x zanim zajrzy następnym razem do kieliszka
A moja dieta dzisiaj nie wiem jak to nazwać mam lenia i cały dzien siedze sama bo moi chłopcy poszli do kolegi więc na sniadanie zjadłam jajecznice dietetyczną potem około 13 kawałek sernika na zimno DUKAN około 16 kawałek sernika na zimno DUKAN i pewnie na tym dzisiaj koniec boli mnie głowa i to pewnie dlatego nie mam na nic weny..
jutro poniedziałek więc od rana wskakuje na wage i mierze moją pupcie... także trzymajcie mocno kciuki