Dzieją się też i dobre rzeczy, np. mam fajną siostrę, która mówi na mnie Tajta. Po gosińsku "Kasia, zagraj na drumli": "Tajta, PFRRRR!" (spółgłoska wargowa prukająco-wybuchowa).
Oprócz tego, podobno piszą o mnie gazety. Musi tak być, skoro Gosia pokazuje różne panie w gazetach i mówi, że to Tajta.
Mam też "zakochanego przyjaciela", z którym zobaczymy, mal sehen, niewykluczone. Na razie rozmawiamy o zen i przerabiamy wspólnie coachingową książkę o tym jak zostać artystą. Tyle że on już dawno jest, i to jakim, a ja...
Trzeba wyłączyć ten ciąg myśli.
Przed chwilą przypomniało mi się co mam w szafie:
Zrobię sobie małą sportową Artist Date.
lola7777
17 stycznia 2013, 12:45Nowy rok ,nowe mozliwosci,nowy rozdzial zycia:)kto wie ile szczescia Cie czeka:) powodzenia.