Dzień dobry Kochane,
dzisiaj wpis trochę inny. Od początku roku wróciłam do zapisywania tego co jem w dokładności do każdego cukierka, czy nadprogramowego plasterka szynki. Wszystko to przez to , że ćwicząc naprawdę dużo , czasem po 7,8 jednostek treningowych nie chudłam a czasem nawet waga wzrastała, a różnice w cm albo niewielkie albo nie było ich wcale.
Od 3 lat choruje na niedoczynność tarczycy, dodatkowo po powrocie z Grecji gdzie się ,,przewęglowodanowałam'' doszła insulinooporność. Na początku próbowałam z dietą paleo, porządnie się do niej stosując spadki nawet 4,5 kg miesięcznie. Jednakże jest to bardzo restrykcyjna dieta i przy dużej aktywności takiej jak moja może skończyć się bardzo złym stanem zdrowia, omdleniami i wilczymi napadami głodu.
Dlatego też zmodyfikowałam ją na tyle, że staram się ograniczyć węglowodany, ale nie wyrzucać ich całkowicie, nabiał oprócz jajek też spożywam- nie ma nic lepszego jak shake owocowy po treningu. Od wielu miesięcy próbuje choć wrócić do ukochanej 7 , ale waga bawi się ze mną w ,,kotka i myszkę'', wczoraj pokazuje 80,5 kg a dzisiaj 81,5 kg a przecież wczoraj zjadłam 3 posiłki jedną przekąskę i byłam na 2 treningach- najpierw spinning potem zumba ! Mówię coś jest nie tak i spoglądam na wczorajszy jadłospis i wyszło szydło z worka: śniadanie-bułka, obiad-makaron, kolacja-kanapki. Porcje były normalne , nie objadłam się a jednak dla osób z niedoczynnością tarczycy i insulinoopornością w gratisie zbyt duża dawka węglowodanów to największa przeszkoda. I można ćwiczyć wylewać siódme poty, zdrowo się odżywiać a tu takie coś !
Zainteresowana całymi tymi zależnościami , przeanalizowałam swój jadłospis od stycznia i zauważyłam , że jeśli zjem w 1 posiłku lub wcale węglowodany takie jak pieczywo, makaron itd to waga spada a jeśli 2 lub więcej waga albo stoi albo wzrasta.
Mam nadzieję,że dla niektórych z Was będzie to użyteczna wiedza z mojego własnego doświadczenia. Pisanie dziennika bywa uciążliwe , ale jak same widzicie bardzo pomocne. Dzisiaj śniadanie bez węgli co na obiad i kolację jeszcze zobacze. Trening w planach to Total Form + Płaski Brzuch.
Miłego dnia Kochane :)
Victtory
20 marca 2015, 07:24Powodzenia z tym dzienniczkiem aktywności :)
Hellcat89
19 marca 2015, 21:08ja nie prowadze taiego dzienika .... chodz zastanawiałam się nad tym oraz względieniem, czy sie wyspalam, jaki mialam nastroj i spradzic czy jest jakas zaleznosc....;)
FortuneFavoursTheBraves
19 marca 2015, 22:59takie wypisywanie przydaje się właśnie jak ma się problemy ze zdrowiem albo przesadza się z ilością jedzenia, oprócz tego co na talerzu jeszcze kabanosik albo szyneczki plasterek a w dzienniku wszystko widać gołym okiem :P
mona26r1
19 marca 2015, 14:51Ja mam tylko dziennik aktywności, od 3 lat w sumie, ale z jedzeniem też pora założyć bo dupa rośnie :P :) zazdroszczę wytrwałości :)
FortuneFavoursTheBraves
19 marca 2015, 16:47Co do wytrwałości i cierpliwości szerokiej rozumianej sama się sobie dziwię, jeszcze by się konsekwencja w diecie przydała , bo zwariować idzie :P
Peysti
19 marca 2015, 12:08Ja mam zalecenia od trenera z siłowni, by nie jeść węglowodanów wieczorem, na mnie działa - wtedy nie tyje, a waga powoli spada. Po treningu też mam tak, że waga od razu nie spada. Pozdrawiam :)
FortuneFavoursTheBraves
19 marca 2015, 12:34U mnie właśnie jest to pomieszane przez te dolegliwości , jednak postaram się wykluczyć je zwłaszcza wieczorem, dziękuję :*