Hej hej! Weekend się zaczyna, ale dla mnie to nie weekend. Pracuję oba dni i nie wiem jeszcze jak się powyrabiam z czymkolwiek. Jutro raczej nic nie poćwiczę, bo wracam późno, a mam jeszcze plany na wieczór. Może przynajmniej uda mi się zrobić co nieco w niedzielę, a mam OGROMNĄ nadzieję, że uda mi się wyrwać na siłkę w następnym tygodniu...
Póki co...
Śniadanie (7:00) - 380 kcal
- jogurt jogobella 200g - 200 kcal
- płatki fitness - 180 kcal
Lunch (14:00) - 400 kcal
- filet z kurczaka w panierce - 250 kcal
- surówka - 150 kcal
Niestety, dzisiaj spieprzyłam jedzenie, bo z reguły staram się trzymać je w granicy 1600-2200 kcal, ale dzisiaj serio nie chciało mi się jeść. Więc wieczorem miałam tylko kawę i piwo. Wow, muszę się poprawić...