Nie pisałam, ale dzielnie się starałam i dzięki codziennym ćwiczeniom i staraniom wróciłam (...............) do wagi sprzed wizyty u rodziny, a jednocześnie (to bonus) mam -10 cm w talii. Co za ulga, jednocześnie zanim wróciłam do wagi (o wiele za dużej, no ale już osiągniętej dopiero co) poczułam, ze nawet mimo skoku wagi poprzez codzienne ćwiczenia czuje się naprawdę lepiej, lżej psychicznie i duchowo bo się ruszam, wprawdzie nieudolnie, niewprawnie, ale jednak codziennie.
i serio mam poczucie, ze zaczelam nowe zycie - dzięki tutejszemu towarzystwu - i jednocześnie nie boje się już wyjazdu za parę dni do rodziny.;-)
sardynka50
10 sierpnia 2014, 20:33Fajnie,że już jesteś z nami...no i brawo za ćwiczonka ! Buziaczki.
Florentinaa
10 sierpnia 2014, 10:34Najserdeczniej dzięki. To bardzo krzepiące i podnoszące, gdy ma się wsparcie życzliwe przy wychodzeniu z własnej głupoty i słabości;-)
leon42
10 sierpnia 2014, 10:10gratuluję powrotu :)
Florentinaa
10 sierpnia 2014, 23:16mam wrazenie ze wracam do siebie samej ;-) to ciekawe