Szanowny M.
Mówiłeś mi o sobie, a ja w rewanżu opowiedziałam Ci swoją historię. Zaufałam Ci, powierzając największą tajemnicę mojego życia Twojej osobie, choć prawie się nie znamy. Jednak wewnętrznie jesteśmy sobie bardzo bliscy - podobne charaktery, uczucia, myśli. Nagle przestałeś się odzywać. Zamilkłeś jak grób. Ja zostałam sama. Sama ze swoimi problemami. Nie mam komu o nich powiedzieć, bo nikt nie wie o pobycie w psychiatryku, leczeniu i chorobie- tylko Ty. Nie mogę porozmawiać z mamą, bo nie chcę jej ranić. Ale tak nagle zerwałeś kontakt, bez uprzedzenia. Po prostu milczysz... To moja wina prawda? Przerosło Cię to, lub poczułeś się odpowiedzialny? Ale twierdzisz, że tak nie jest lecz nie wyjaśniłeś co tak na prawde się stało. Obiecałeś zadzwonić. Cisza. głuchy telefon.
czarne_72
30 października 2015, 12:38no niestety faceci tak mają, odpowiedzialność często ich przerasta :(
fokaloka
28 października 2015, 22:48Jak masz ochotę porozmawiać to pisz. Faceci tacy są - zaczyna się robić poważnie to znikają.
wiola7706
28 października 2015, 22:48niestety faceci tacy są. ....spotkasz jeszcze tego właściwego.