Poprawiłąm sobie dziś nastrój zakupami. Kupiła sobie spodnie 7/8 w kwiatki (zielono - brzoskwiniowe), pasującą do nich idealnie bluzkę brzoskwniową i carne rybaczki. Portfel lżejszy o 60 euro ale za to humor mi dziś dopisuje. Pogoda piękna ale nie mogłam się opalać bo sąsiedzi strasznie kurzyli i nie dało się siedzieć na tarasie. Jutro nie będą kurzyć więc będę się opalać podczas mojej dwugodzinnej przerwy w pracy.
Posiłki:
płatki owsiane na wodzie, 4suszone śliwki, kubek czystka
kawa z mlekiem
100g kaszy gryczenej z łyżką oliwy z oliwek, kawałeczek świeżego ogórka
jogurt naturalny, dwa sucharki z dżemem
2 kromki chleba z masłem i plastrem łososia, 6 plasterków ogórka, herbata miętowa
plaster ananasa
brugmansja
20 kwietnia 2015, 21:36Czy pogorszenie nastroju to po tej czekoladzie? Bo ja zawsze myślałam, że czekolada nastrój poprawia hihi
Fiona2015
21 kwietnia 2015, 07:34To jedzenie czekoldy była efektem pogorszenia nastroju a później było jeszcze gorzej.
brugmansja
25 kwietnia 2015, 21:27Kiedy już osiągnę wagę nieco zbliżoną do Twojej nic nie będzie w stanie popsuć mi nastroju, a już na pewno nie czekolada. (To takie marzenie, które jak znam życie i siebie nigdy się nie ziści).