Zjadłam tonę jedzenia- zawsze tak jest jak zostaję w domu- a mogłam jechać na wycieczkę ale diabeł mnie podkusił chyba żebym cały dzień przesiedziała przy lodówce. Za tydzień zorganizuję sobie cały weekend. Nie ma innej opcji.
Ćwiczyłam dzisiaj 30 min na brzuch i na pupę- Pani od pupy ostrzegała- obiecywała, że jutro nie usiądę- no zobaczymy.
Muszę zmienić swój styl życia bo ćwiczenia 'z doskoku' nie mają najmniejszego sensu.
jak do tej pory nie ma w moim ćwiczeniu nic regularnego. Owszem, ruszam się częściej niż kiedyś ale raczej na zasadzie- jak już nie ma nic lepszego do roboty to włączę jakiś film z ćwiczeniami. A z reguły mam milion lepszych rzeczy do roboty.
No nic- skrupulatnie sobie to wszystko zapisuję od 1.08 i na koniec miesiąca zobaczę jakie będą postępy. postępy w odchudzaniu i postępy we wprowadzaniu zmian...
A może Wy znacie jakieś sposoby na zmianę sposobu bycia, na zmobilizowanie się- tylko nie takie jednorazowe- tylko żeby tak zmienić swoje myślenie?
Miłego tygodnia