Hej Dziewuszki,
Motywacja spadła ale to nie znaczy, że się poddałam. Weekend nawet grzeczny- dzisiaj w ramach deserku tylko zaszaleliśmy- kieliszek likierku czekoladowego + mała trufelka czekoladowa. Poza tym bez obżarstwa ale też bez ćwiczeń gdyż ponieważ @ zwyciężyła :/
Plan na następny tydzień:
Poniedziałek: Zumbastico!
Wtorek: Dzień dla mężusia czyli załatwiamy ostatnie sprawy przed jego wyjazdem
Środa: BodyStyling
Czwartek: Pakowanie chłopa ;)
Piątek: Heat
Sobota: Heat ?
Niedziela: Nic chyba- zobaczymy
Jeśli chodzi o wagę zanotowała +0.5kg :( Winię @ i to, że nie mogę odmówić mojemu mężczyźnie gdy namawia mnie do jedzenia
Zobaczymy we wtorek- z reguły ważę się we wtorki rano.
Ciałko takie jakby bardziej sprężyste. I jak to określił mój M. - mam mniejsze skrzydełka (czyt. nie dynda mi tłuszcz na ramionach)
Zdjęć nie mam więc porównania 72 kg - 62 kg zrobić nie mogę , ale spokojnie- nic nie tracicie.
Buziaki dla Was i powodzenia w nadchodzącym tygodniu.
mogeichce
28 stycznia 2013, 11:25Namawiam go ale, bez skutku... Czasami zje to co ja ale, niechętnie a w większości przypadków je śmieciowe jedzenie np. wczoraj ugotowałam jajka na kolacje. Ok. nie musi jeść jak ja z ciemnym chlebem (nie lubi), może zjeść z białym chlebem i majonezem. Co zrobił mój mąż? Powiedział że, nie ma ochoty na jajka i wracając z pracy kupił chipsy i wafelki - to była jego kolacja... Śniadań nie jada bo "nie ma apetytu z rana"... Co najdziwniejsze wagę ma w normie :D
Motylia
27 stycznia 2013, 20:30Wróciłaś a to najważniejsze. Likierek na osłodę na cały kolejny tydzień :) A ja ze swoim Mężusiem też tak mam... teraz go nie ma więc mam motywację przed jego powrotem i nie kusi mnie słodkościami :)
mogeichce
27 stycznia 2013, 19:33Mój mąż też, mnie namawia do jedzenia... Wraca wieczorem i pyta czy wziąć mi po drodze kebab, rano idzie po bułki i wraca z paczkami... Wczoraj kupił waniliową chałwę a wie że, nie umiem sobie tego odmówić... Na dodatek rano kiedy ja jem owsiankę on smaży sobie frytki :/ I weź tu wytrzymaj na diecie...